Jednym z podstawowych elementów wiedzy narodowca, powinna być jego znajomość historii salutu rzymskiego. Ileż to razy słyszymy w mediach nadmuchane hasła o „Hitlerowskich gestach", „nazistowskim salucie" itp. Czas zerwać z tą wrogą propagandą, przełamać łańcuchy które trzymają prawdę w niewoli i pokazywać ludziom czym jest gest którym się posługujemy. Wytłumaczenie tego nie będzie jednak możliwe bez dostatecznej wiedzy, dlatego też postanowiłem napisać krótkie streszczenie historii salutu, a całość ozdobić materiałem zdjęciowym, ażeby nawet „niewierny Tomasz" uwierzył w prawdziwość tego co tutaj wyczyta.
Znaczenie gestu: Salut Rzymski
Salut rzymski na obrazie Jacques'a-Louis Davida, (1784)
Czy Cezar był Hitlerowcem?
Jeżeli wierzyć specjalistom z Gazety Wyborczej, to śmiało możemy stwierdzić, iż starożytni Rzymianie z Cezarem na czele unosili prawą dłoń ku górze, wykrzykując radośnie „Heil Hitler".
Jak wiadomo, specjaliści „gazjety" lubią się mylić i prawda wygląda nieco inaczej... Rzym - to właśnie tutaj prawdopodobnie rozpoczyna się historia salutu o którym mówimy i który zyskał właśnie tytuł Rzymskiego. Już starożytni rzymianie podnosili dłoń ku górzę pozdrawiając się w ten sposób, gladiatorzy pozdrawiali tym gestem tłum, a Cezar swój lud. Legioniści Cezara witali go natomiast odbijając prawą (zaciśniętą pięść) od klatki piersiowej (z lewej strony).
Salut rzymski na obrazie Jacques'a-Louis Davida, (1784)
Czy przeczytamy o tym w encyklopedii?
Wikipedia podaje na temat salutu rzymskiego takie oto informację:
„gest oznaczający pozdrowienie, odpowiadający i często towarzyszący zawołaniu Ave (łac. "bądź pozdrowiony"). W starożytnym Rzymie, a także w wielu innych kulturach pochodzenia indoeuropejskiego wykonywano go poprzez wzniesienie wyprostowanej prawej ręki ku słońcu. Bardzo prawdopodobne jest, iż gest ten ma związek z kultem solarnym.„ (http://pl.wikipedia.org/wiki/Salut_rzymski)
XX wiek, wiekiem salutu
Nie jest to wcale przesadzone stwierdzenie, otóż w wieku XX w całej europie pozdrawiano się gestem o którym cały czas mowa. Przybierał on różne formy, krzyczano przy tym różne hasła.
W Polsce nie odbijano dłoni od piersi i nigdy nie wykrzykiwano, haseł „sieg heil" czy też „heil hitler" - jak miało to miejsce w III Rzeszy i jest to raczej oczywiste. Unoszono prawą dłoń ku górze wymawiając słowa „Czołem Wielkiej Polsce", „Chwała Wielkiej Polsce" i temu podobne, dodatkowo narodowcy trzymali kciuk po za dłonią w przeciwieństwie do hitlerowców. Trzeba tutaj jasno powiedzieć, że ludzie którzy pozdrawiali się salutem rzymskim walczyli z okupantem hitlerowskim. Okres XX lecia między wojennego w Polsce jak wiemy był okresem burzliwym, dlatego też gest ten stał się również gestem pokoju. Dlaczego? Otóż kiedy dwie osoby szły w dość sporej odległości od siebie unosiły prawą dłoń ku górze aby pokazać, że nie trzymają tam żadnej broni, witając się tym samym z odległości. Zauważmy, że takie powitanie (na odległość) przetrwało w ludzkiej świadomości do dzisiaj, bo jak inaczej witamy kolegę widząc go z daleka? Jako ciekawostkę należy dodać, iż członkowie OWP (Obozu Wielkiej Polski) unosili prawą dłoń z wyprostowanymi tylko trzema palcami. Gestem tym w Polsce pozdrawiali się harcerze, piłkarze, wojskowi, politycy - ogólnie rzecz biorąc każdy. Gestu tego używano w wielu krajach- Polsce, Hiszpanii, Rumunii (...) i nie po to by pozdrawiać Hitlera, lecz po to by pozdrawiać siebie na wzajem. Jeżeli by iść tokiem rozumowania gazety wyborczej (i innych...) należało by stwierdzić, że Polacy mieli rozdwojenie jaźni, bo pozdrawiali się gestem Hitlerowskim i z Hitlerem walczyli. Na szczęście jesteśmy Ludźmi i cechuje nas umiejętność samodzielnego myślenia - wnioski nasuwają się same. W Hitlerowskich Niemczech witano się też poprzez zwykłe podanie dłoni (i dysponuje na to materiałem zdjęciowym) czy w takim razie to też należało by uznać za gest nazistowski...? odpowiadać na to pytanie chyba nie trzeba.
Salut Rzymski w wykonaniu polskich harcerzy (połowa lat 30 ubiegłego wieku)
Piłkarze Wisły Kraków pozdrawiają kibiców wykonując Salut Rzymski
ONRowcy Salutują w czasie pogrzebu Romana Dmowskiego
Salutujący hierarchowie kościoła w Hiszpanii w 1936 roku.
Salut Rzymski wykonują Palestyńscu ochotnicy.
No dobrze, salut nie jest więc pozdrowieniem Nazistowskim i nie używamy go w takim znaczeniu, ale źle się on kojarzy i nie powinniśmy się nim posługiwać.
Nie ma nic bardziej błędnego niż to stwierdzenie. Jesteśmy wojownikami prawdy, o prawdę walczymy. Nie zależy nam przecież na tym co i jak się kojarzy, leczy na tym czym jest naprawdę. To jest nasz cel, ukazać prawdę. Jeżeli mielibyśmy się opierać tylko i wyłącznie na skojarzeniach to świat wyglądał by ogólnie dziwnie a ludzie popełniali by owiele więcej błędów niż popełniają obecnie. Często mówimy „Prawda ponad wszystko" stosujmy się więc do tego w codziennym życiu. Salut rzymski jest tradycyjnym pozdrowieniem którego używali nasi przodkowie i tego będzeimy się trzymać
Zrudło Dziennik Piaseckiego - bloog.pl
Autor: wyżej wymienionego bloga
piątek, 18 lipca 2008
Stronnictwo Narodowe i Adam Doboszyński
Stronnictwo Narodowe, SN, partia polityczna obozu Narodowej Demokracji, utworzona w 1928 z przekształcenia Związku Ludowo-Narodowego. Na pierwszego prezesa Rady Naczelnej i Zarządu Głównego wybrano J. Bartoszewicza. Program stronnictwa zakładał budowę katolickiego państwa narodu polskiego, opowiadał się za hierarchiczną organizacją społeczeństwa, przekształceniem ustroju politycznego zwiększającym rolę elity narodowej w państwie, wysuwało hasła antykomunistyczne
1933 po rozwiązaniu Obozu Wielkiej Polski większość jego członków przeszła do SN. W tym samym roku część działaczy młodszego pokolenia dokonała secesji z ugrupowania tworząc Związek Młodych Narodowców. 1934 wskutek kolejnego rozłamu powstał Obóz Narodowo-Radykalny. Pozostawało w opozycji do rządzącej sanacji. W przeddzień II wojny światowej było największą partią polityczną w Polsce (skupiało ponad 200 tysięcy członków). Organy prasowe Gazeta Warszawska (od 1935 Warszawski Dziennik Narodowy), Myśl Narodowa, Kurier Poznański, Dziennik Wileński.
Po kampanii wrześniowej przedstawiciele partii weszli w skład rządu na uchodźstwie, Delegatury Rządu na Kraj i Politycznego Komitetu Porozumiewawczego. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski SN przeszło do opozycji. W czasie okupacji utworzyło własną siłę zbrojną, Narodową Organizację Wojskową (NOW). 1942 część SN i NOW podporządkowała się AK i Polskiemu Państwu Podziemnemu, cześć stworzyła Narodowe Siły Zbrojne, a po kolejnym rozłamie Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Po wojnie działacze SN i żołnierze NOW byli szczególnie represjonowani przez władze komunistyczne.
ADAM DOBOSZYŚKI:
Doboszyński Adam, Władysław - polityk, pisarz i intelektualista, związany z obozem narodowym. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej Adama i Natalii D. Ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa (1900 1907). W czasie wojny polsko bolszewickiej 1920 r. D. zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. Naukę łączył z aktywnością społeczną wspierając działalność polskich organizacji narodowych, które na terenie Wolnego Miasta Gdańska znajdowały się pod naciskiem niemczyzny. D. dał się poznać jako dobry działacz i organizator, był współzałożycielem Bratniej Pomocy Zrzeszenila Studentów Polskich i oraz prezesem Polskiej Korporacji Akademickiej "Wisła". Otrzymał także godność członka honorowego Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej i Związku Polskich Korporacji Akademickich. Trzykrotnie brał udział w kongresach Międzynarodowej Konferencji Studentów, przewodnicząc delegacji polskiej na zjeździe w Budapeszcie. W 1925 r. ukończył studia uzyskując dyplom inżyniera budowlanego. W latach 1925 - 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W tym okresie zajął się zarządzał też rodzinnym majątkiem w Chorowicach pod Krakowem. Powstały wówczas jego pierwsze książki: wydana w 1928 r. powieść "Słowo ciężarne", która wzbudziła polemikę na temat socjologicznej roli radia w kształtowaniu poglądów politycznych i społecznych, a także praca z zakresu praca demografii "Szlakiem Malthusa" i nie wydany dramat "Trans". D. udzielał się także w środowisku ziemiańskim pełniąc w latach 1929 1931 obowiązki sekretarza krakowskiego oddziału Związku Ziemian. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach polskiego obozu narodowego. Po rozwiązaniu OWP zachował dystans wobec różnych inicjatyw politycznych podejmowanych przez różne środowiska młodych działaczy wywodzących się z ruchu narodowego. W 1933 r. podczas pobytu w Anglii, nawiązał znajomość z Gilbertem Keith Chestertonem, wybitnym pisarzem katolickim, który wywarł duży wpływ na poglądy D. Znalazło to wyraz w wydanej w 1934 r. pracy D. "Gospodarka Narodowa", przyjętej z entuzjazmem przez narodowców "młodego pokolenia". Książka odniosła wielki sukces, ukazały jej trzy wydania, druk czwartego przerwał wybuch wojny.
Praca została uznana za symbol scalenia polskiego nacjonalizmu z nauką społeczną Kościoła Katolickiego. Poglądy D. na gospodarkę narodową ukształtowały się pod wpływem pism Św. Augustyna i Św. Tomasza z Akwinu, będących punktem wyjścia jego rozważań. W oparciu o naukę kościoła katolickiego zawartą w encyklikach papieskich poddał krytyce uznając za niemoralny zarówno liberalny kapitalizm, z jego przewodnim hasłem niczym nie skrępowanej wolności, jak również wspólną dla socjalizmu i komunizmu formę ustroju kolektywistycznego. Dowodził, że obie doktryny, pozornie tak różne, wyrastają z jednego wspólnego antychrześcijańskiego korzenia - światopoglądu materialistycznego. Komunizm niszczył jestestwo człowieka, miażdżąc wszystko co odstawało od marksistowskich teorii i eksploatował jednostkę w służbie utopii. Liberalizmowi zarzucał deprecjonowanie etosu pracy, zdegradowanie jej do roli jednego ze środków do osiągnięcia zysku materialnego. Gospodarka liberalna miała tłumić moralność wyzwalając w człowieku pierwotny instynkt chciwości i rządzę zysku, który jako jedyny cel życia prowadzi człowieka do pogoni za zyskiem bez pracy. Postępujący proces bezmyślnego uprzemysłowienia, gigantomanii i centralizowania gospodarek gospodarki D. oceniał jako zło, przyczynę upadku moralnego społeczeństw i postępującego wyzysku ludzi. Przewidywał, że wraz z głębokim kryzysem gospodarczym lat 30-stych kapitalizm wszedł w okres schyłkowy.
Koncepcja D. zakładała przebudowę społeczną w Polsce, stworzenie społeczeństwa narodowego, silnego organizmu stanowo - zawodowego, zdolnego obronić naród przed towarzyszącym kapitalizmowi zjawiskiem koncentracji przemysłu. Społeczeństwo to jego zdaniem powinno przypominać "...budowę organizmu, w którym człowiek nie może być odosobniony lecz czuć oparcie w rodzinie, organizacji zawodowej i stanowej, oraz ojczyźnie." D. Oparł swój system o koncepcję korporacyjną. Podstawą nowego, projektowanego ustroju gospodarczego miały stać się korporacje zawodowo stanowe, obejmujące wszystkie dziedziny gospodarki i stanowiące rodzaj samorządu gospodarczego. Miały one zrzeszać ludzi powiązanych nie tylko rodzajem wykonywanej pracy, lecz także wspólna etyką zawodowa wynikającą z długoletniej tradycji, instancji organizacyjnych oraz sankcji. Korporacje miały hierarchicznie zrzeszać pracowników i pracodawców, tworząc z kolei organizacje coraz wyższego stopnia składające się w strukturę państwa narodowego. Innym postulatem D. było zachowanie w narodzie podziału stanowego, wynikającego ze światopoglądu, tradycji, wychowania. Przynależność stanowa miała wzmacniać poczucie własnej wartości w człowieku. Jednak w systemie tym ludzie zdolni, bez względu na pochodzenie , mogliby wspiąć się na stanowiska kierownicze narodu. Drogą do awansu było więc wykształcenie, praca, samozaparcie i talent. Oceniając szansę realizacji swojego projektu D. przewidywał, że korporacje zawodowe powstaną szybko, ale proces tworzenia się stanów będzie długi i jego zakończenia doczekają dopiero następne pokolenia Polaków. "Doboszyński to żarliwy katolik" charakteryzował jego poglądy najwybitniejszy publicysta lat 30-stych Stanisław Piasecki.
To katolik nowego typu jego wyznaniem wiary był zawsze katolicyzm czynny, katolicyzm nie od święta, ale na co dzień, katolicyzm twórczy, przekształcający świat według zasad moralności, tworzący nowy ustrój sprawiedliwości społecznej i narodowej. (...) to jest typ mistyka czynnego. Głosił swoją prawdę w książkach, artykułach, wystąpieniach publicznych. Walczył słowem o ideał - jak go nazywa w "Gospodarce Narodowej" - Godziwej Polski."
Od 1934 r. D. związał się ze Stronnictwem Narodowym, gdzie powierzono mu funkcje referenta prasy i propagandy okręgu krakowskiego. Wygłaszał odczyty w środowiskach robotniczych Bielska Białej, Częstochowy, Łodzi, Radomia i Borysławia. Organizował związki zawodowe "Praca Polska" w Krakowie, będącą organizacja zawodową robotników w ramach Stronnictwa Narodowego. Był powszechnie uznawany za autorytet w sprawach gospodarczych. Swoje poglądy propagował w wielu artykułach i drukach propagandowych poświęconych narodowym zasadom gospodarczym i na licznych odczytach dla działaczy akademickiej "Młodzieży Wszechpolskiej". Pozostawał w bliskich kontaktach z działaczami secesyjnego Obozu Narodowo Radykalnego: Tadeuszem Gluzińkim, Aleksandrem Heinrichem, Wojciechem Zaleskim (redaktorem dziennika "ABC") oraz działaczem Ruchu Narodowo Radykalnego "Falanga" Wojciechem Wasiutyńskim. Był aktywny jako organizator struktury SN w okręgu krakowskim, wykazując się dużym zmysłem organizacyjnym w pracy propagandowej urządzając wiele popularnych spotkań i otwartych odczytów politycznych. Efektem był znaczny wzrost liczebny i rozwój organizacji. Wykorzystywał też tak niekonwencjonalne środki szerzenia propagandy jak objazdowe biblioteki zawierające publikacje obozu narodowego, które przemieszczały się od wsi do wsi. Przeszkodą pracy politycznej były częste represje władz sanacyjnych, konfiskaty druków, rozwiązywanie zebrań przez policję, czy aresztowania działaczy. Sam D. dwa razy o mało nie został zesłany do obozu w Berezie Kartuskiej. W czerwcu 1936 r. D. protestując przeciwko policyjnym i administracyjnym represjom wobec członków SN w Polsce, a w swoim powiecie w szczególności, podjął decyzję o przeprowadzeniu zbrojnej demonstracji, nazwanej później "wyprawą myślenicką".
"Policja tak szykanowała naszych - stwierdził po latach - że gdybym nie zareagował, położyłaby się robota w powiecie." Powodem celem akcji była chęć ukarania miejscowego starosty Antoniego Basary, który tolerował korupcję i faworyzował żydowskich przedsiębiorców. Był on znany ze swojej niechęci do SN i jako główny inspirator szykan i represji miejscowych działaczy stronnictwa, a zwłaszcza uczestników prowadzonej metodami pokojowymi akcji bojkotu gospodarczego żydowskiego handlu. W nocy z 22 na 23 czerwca D. na czele grupy członków SN, opanował na kilka godzin miasteczko Myślenice. Rozbrojono posterunek policji i zerwano kable telefoniczne. W znajdujących się na rynku sklepach żydowskich stłuczono szyby wystawowe, a znajdujące się w nich towary zostały zniesione na rynek i podpalone. Kierujący akcją D. zabronił jakichkolwiek aktów grabieży, a także stosowania przemocy fizycznej i bacznie pilnował, by jego ludzie wykonali ten rozkaz. Na jego polecenie podjęto też próbę podpalenia synagogi, lecz można przypuszczać, że spalenie jej nie było w istotnie jego intencją. Chodziło tu jedynie o antyżydowską manifestację propagandową - wskazuje na to nieudolność sprawców, posiadających benzynę i inne środki łatwopalne, których działania spowodowały jedynie wypalenie niewielkiej dziury w podłodze w przedsionku świątyni, co nie stanowiło dużej szkody. Gdyby rzeczywiście D. zamierzał spalić synagogę, posiadał wystarczająco dużo czasu i możliwości by zrealizować swój zamiar. Nie udało się natomiast, tak jak pierwotnie planowano, ująć i wychłostać starosty Myślenic, który ukrył się w mieszkaniu swojej gosposi.
Nad ranem oddział dowodzony przez D. wycofał się z miasteczka - nie rozpuścił on jednak ludzi do domów, licząc, że reakcja policji będzie słaba. Tymczasem policja rzuciła w teren trzy grupy pościgowe, które w toku kilkudniowego pościgu dwukrotnie starły się z grupą D., kierującą się na południe w stronę granicy z Czechosłowacją. W wyniku walk grupa została rozproszona, a większość jej członków aresztowana. W starciu z policją i strażą graniczną dwie osoby poniosły śmierć (jedną z ofiar był Józef Machno), a jeden uczestnik został ranny. Sam D. mimo możliwości ucieczki do Czechosłowacji, po kilku dniach ukrywania się, 30 czerwca, dobrowolnie oddał się w ręce policji. Z wydarzeniem tym wiążą się dwie teorie. Według żartobliwej wersji W. Wasiutyńskiego D. nie przekroczył granicy, wiedząc, że oczekują go tam dziennikarze. Podczas akcji na Myślenice, D. miał nowe buty, które w czasie ucieczki tak otarły mu nogi, że zmuszony był je zdjąć i chodzić boso. Dla polskiego szlachcica pokazanie się bez butów grupie ludzi z towarzystwa było dyshonorem, wobec czego zdecydował się raczej poddać policji, aniżeli przeżyć taką kompromitację. Prawdziwy powód był nie mniej romantyczny. D. wiedział, że wszyscy uczestnicy biorący udział w zajściach myślenickich zostali aresztowani. Byli to w większości pracownicy jego majątku, za których czuł się odpowiedzialny i nie mógł znieść myśli, że przeciwnicy będą mieli satysfakcje mówiąc, że on dziedzic - uciekł, a jego chłopi zostali wsadzeni do więzienia. D. postanowił nie opuszczać w potrzebie tych, którzy mu zaufali i podczas przesłuchania przez policję wziął całą winę na siebie. Sąd okręgowy w Krakowie skazał 36 oskarżonych chłopów narodowców na kary od 6 do 20 miesięcy więzienia, przy czym 20 z nich karę zawieszono, a 11 uniewinniono. Przywódca wyprawy stanął przed sądem 14 czerwca 1937 r. i był to jeden z najsłynniejszych procesów politycznych II Rzeczypospolitej. Akt oskarżenia przewidywał min. wtargnięcie i zdemolowanie komisariatu policji, zawłaszczenie znajdującej się tam broni, zniszczenie i podpalenie kilku sklepów, wtargnięcie i zdemolowanie mieszkania starosty, rozbrojenie strażnika miejskiego i próbę popalenia synagogi. Swój czyn D. określał jako demonstracje przeciwko terrorowi policyjnemu panującemu w powiecie myślenickim, który uważał za symbol panującego systemu sanacyjnego. Sama akcja nie miała według niego na celu żadnego anarchistycznego zamachu. Ława przysięgłych uniewinniła D. od wszystkich zarzutów, uznając, że działał w warunkach "wyższej konieczności".
Ten sensacyjny wyrok odbił się szerokim echem w kraju i doprowadził do skasowania przez ministerstwo sprawiedliwości sądów przysięgłych na terenie dawnego zaboru austriackiego. Uniewinnienie zostało uchylone przez Trybunał Apelacyjny i po ponownej rozprawie w lutym 1938 r. we Lwowie uznano D. winnym tylko jednego zarzutu: zagarnięcia broni z posterunku policji. Ostatecznie Sąd Apelacyjny we Lwowie skazał go na trzy i pół roku więzienia, które D. opuścił dzięki urlopowi zdrowotnemu w lutym 1939 r. Na wolności D. nie zrezygnował z aktywności politycznej. W kwietniu 1939 r. na Ogólnopolskim Zjeździe SN popierał kandydaturę Zygmunta Berezowskiego na stanowisko Prezesa SN, a w razie jego wyboru sam miał zostać wiceprezesem stronnictwa. Berezowski przegrał, a Doboszyński wszedł w skład Komitetu Głównego SN. Wygłosił wówczas serię odczytów politycznych w wielu miastach Polski wzywając do konsolidacji narodowej i obrony państwa. W sierpniu 1939 r. D. nie otrzymał przydziału do wojska, co czynniki rządowe uzasadniały ciążącym na nim wyrokiem pozbawienia praw publicznych. Po wybuchu wojny wstąpił ochotniczo do wojska, dowodził oddziałem saperów. Ranny w bitwie pod Lwowem zdołał zbiec z niewoli niemieckiej. Po klęsce wrześniowej przedostał się przez Węgry i Mediolan do wojska polskiego we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii. Za zasługi wojenne został odznaczony Krzyżem Walecznych i francuskim Croix de Guerre.
Na emigracji w randze porucznika pozostał w wojsku, ale równocześnie prowadził działalność polityczną na własna rękę. Krytykował SN i jego prezesa Tadeusza Bieleckiego za ugodowość wobec rządu gen Władysława Sikorskiego i oficjalnie wystąpił ze Stronnictwa Narodowego. Brał udział w pracach powołanego wiona 1942 r. Komitetu Zagranicznego Obozu Narodowego, którego był pomysłodawcą i jednym z organizatorów. Celem komietu było wypraciowanie wspołnego stanowiska politycznego przez działaczy Stronnictwa Narodowego, Obozu Narodowo - Radyklanego "ABC" i falangistów Bolesława Piaseckiego.
"Przyczyniajac sie do załorzenia Komitetu - wspominał Doboszyński - miałem nadzieje, że doprowadzi on do takiego zbliżenia wzajemnego poszczególnych ugrupowań narodowych , że będzie mogło wreszcie dojśc do utworzenia jakiegoś wspólnego ruchu katolicko - narodowego, do którego zmierzałem od dawna."
W tym czasie dużo publikował ukazały się wówczas dwie części pracy "Wielki Naród", dedykowanej "bojowcom ukraińskim kolegom z celu i spaceru" oraz "Zagrody i wspólnoty". W "Catholic Herald" i "Weekly Review" propagował katolickie koncepcje ustrojowe i społeczno gospodarcze. W latach 1940 1941 wraz z księdzem Stanisławem Bełchem wydawał pismo "Jestem Polakiem", będące trybuną dla środowisk narodowych, niezadowolonych z polityki Sikorskiego. Na jego łamach wystąpił z krytyką rządu za jego dążenie do podpisania układu z Rosja Sowiecką. Uważał Sikorskiego za człowieka słabego, którego kariera oparta była o kontakty z czynnikami zagranicznymi, a premierem rządu polskiego na wychodźstwie został pod naciskiem rządu francuskiego. D. za swoje poglądy został zesłany do obozu odosobnienia na wyspę Bute, gdzie przebywał od kwietnia 1941 do stycznia1942 r. Po wyjściu na wolność w dalszym ciągu prowadził działalność opozycyjną. W 15 lutego 1943 r. w ukazującym się nielegalnie w Wielkiej Brytanii piśmie "Walka" D. opublikował list otwarty do Prezydenta Władysława Raczkiewicza i gen. Kazimierza Sosnkowskiego, w którym następująco charakteryzował aktualną sytuację sprawy polskiej:
"(...) Położenie Polski stało się tak tragiczne, że nie wolno nam stracić ani minuty. Musimy przestawić naszą politykę całkowicie. Musimy zacząć mobilizować opinie całego świata w obronie Polski przeciw Sowietom. Musimy stworzyć Rząd, złożony z najtęższych ludzi, którymi rozporządza Naród. Panu Panie Prezydencie narzucono na jesieni 1939 r. zobowiązanie nie usuwania gen Sikorskiego. Zobowiązanie to jest sprzeczne z Konstytucją i całkowicie nieważne; są to pacta conventa przypominające najgorsze wzory z epoki upadku Rzeczypospolitej. (...) Niech Pan stanie, Panie Prezydencie, na wysokości historycznego zadania i usunie Rząd, prowadzący Polskę do zguby. Człowiekiem, który cieszy się zaufaniem ogółu Polaków, jest gen. K. Sosnkowski. Niech Go Pan powoła do władzy, Panie Prezydencie. Niech Pan utworzy Rząd, Panie Generale. Nie wolno się Panu wahać albo usuwać. Ratujcie Polskę, pogrążaną coraz głębiej przez ludzi nieodpowiedzialnych. Poprą Was polscy żołnierze i wszystko, co w Narodzie uczciwe i ofiarne."
List spotkał się z poparciem wielu emigracyjnych środowisk politycznych, jednak za jego opublikowanie D. został przejściowo aresztowany, a następnie wydalony z wojska, a wydawca pisma "Walka", Zygmunt Przetakiewicz, został skazany na 7 miesięcy więzienia. Mieszkając w Londynie D. żył w biedzie, wspomagany czasami przez kolegów z wojska. Mimo tych kłopotów dużo pisał: w 1945 r. wydał po angielsku "Ekonomię miłosierdzia" ("Economics of charity"), w 1946 r "Słownik pojęć politycznych" i "Dwie płaszczyzny nacjonalizmu", przetłumaczył min. "Krótką historię Anglii" autorstwa G. K. Chestertona i "Kryzys pieniądza" Ch. Hollisa. Pozostał także aktywny politycznie w organizacji Pokolenie Polski Niepodległej, propagował ideę powołania federacji narodów środkowo - europejskich, którą uważał za najlepsze zabezpieczenie przed ekspansją Niemiec i Rosji. Należał do władz Klubu Federacji Środkowo Europejskiej w Londynie. Popierał też działalność Antybolszewickiego Bloku Narodów, w którego skład wchodzili min. Ukraińcy, Białorusini oraz narody kaukaskie. D. był czynny w akcji informowania o zbrodni katyńskiej, na przekór brytyjskim i polskim czynnikom oficjalnym zainteresowanym dobrymi stosunkami ze Związkiem Sowieckim. Krytykował nieprzemyślane i nie przynoszące korzyści Polsce szafowanie polską krwią, przekonywał o szkodliwości szerzącej się w polskim podziemiu ideologii powstańczej. D. dawał wyraz obawom, że jeśli w okupowanym kraju wybuchnie powstanie, będzie ono równie tragicznego w skutkach co zrywy dziewiętnastowieczne. W opublikowanej w listopadzie 1943 r. artykule "Ekonomia krwi" twierdził, że przez dwieście lat niewoli ciągoty powstańcze zaszczepiali Polakom ich wrogowie, ciągnący korzyści z nieudanych zrywów, których głównym efektem było wyniszczenie najbardziej ideowych i patriotycznych jednostek narodu. Przebieg Powstania Warszawskiego w 1944 r. potwierdził trafność tych przewidywań. Po wojnie główną troską D. było przeciwdziałanie kolejnemu powstaniu narodowemu w okupowanej przez komunistów Polsce - uważał bowiem, że doprowadziłoby ono do ostatecznego zlikwidowania Polski.
"Powstanie przeciw Rosji zakończyłoby się klęską i wywozem wszystkich Polaków na zawsze na wschód Finita Polonia" - twierdził w 1946 r.
Uważał, że wybuch nowej wojny przeciwko Związkowi Sowieckiemu jest nieunikniony, jednak nie doprowadzi ona do wyzwolenia Polski. Przewidywał, że wywiady aliantów zachodnich będą dążyć do wykorzystania antykomunistycznego podziemia w Polsce do wzniecenia nieudanego powstania, które odciążyłoby ich własny wysiłek zbrojny. D. przewidywał, że okupacja sowiecka jest sytuacja przejściową, będzie jednak ciężkim dla doświadczeniem dla Polaków. Dlatego opowiadał się za zlikwidowaniem podziemia w kraju, ewakuowaniem kadry wojskowej na zachód (tzw. "elita walki"), pozostawiając w kraju część nieczynnych działaczy politycznych i społecznych ("elita trwania") w oczekiwaniu na zmianę warunków geopolitycznych. Już w pracy "Ekonomia krwi" zawarł myśl, że po hekatombie jakiej doznało społeczeństwo polskie w okresie okupacji niemieckiej, Polacy powinni nastawić się na przetrwanie nie wymagające złożenia kolejnej ofiary krwi. D. pragnął osobiście zapoznać się z sytuacją polityczną, społeczna i gospodarczą w kraju, a ponadto wpłynąć na władze podziemia niepodległościowego, aby rozwiązały działające oddziały partyzanckie i wytłumaczyć im, że wszelkie rachuby na pomoc zachodu zawiodą. W tym celu grudniu 1946 r. postanowił osobiście przedostać się do Polski. Jego wyprawa nie była wcześniej zaplanowana, stanowiła przedsięwzięciem całkowicie improwizowanym. W ciągu pierwszej połowy 1947 r. jeździł po całym kraju i odbył kilkadziesiąt spotkań z działaczami narodowymi i katolickimi. Byli wśród nich księża: J. Zieja, J. Piwowarczyk, działacze katoliccy i narodowi: J. Braun, K. Studentowicz, M. Pszon, L. Mirecki, N. Siemaszko, K. Kobylański i inni. D. planował, że wynikiem tych spotkań będzie powstanie tzw. "Ośrodka", nieformalnego środowiska, które miało wypracować wspólny program dotyczący bieżącej sytuacji. Miał on nadzieję, że po klęsce Rosji Sowieckiej w starciu z Amerykanami i wygaśnięciu okupacji komunistycznej, grupa ta stanie się zaczątkiem szerokiego frontu katolicko narodowego, który odbuduje nowa silną Polskę. Było to jednak zadanie niewykonalne w ówczesnym czasie, o czym D. przekonał się w czasie pobytu w kraju. Większość rozmówców została szybko aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa. Nie udało się doprowadzić do spotkania ze słynnym dowódcą partyzanckim Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Romualdem Rajsem ps. "Bury". W tym czasie D. napisał swoją ostatnią pracę zatytułowaną "W pół drogi". Zawarł w niej syntezę swej myśli politycznej, ocenę ówczesnej sytuacji politycznej Polski, prognozy na przyszłość oraz wskazania dla ruchu narodowego. D. nie zdążył wykonać ostatecznej redakcji tekstu swego ostatniego dzieła. Funkcjonariusze UB aresztowali go w Poznaniu 3 lipca 1947 r. Śledztwo prowadził osobiście pułk. J. Różański Goldberg, przy zastosowaniu szeregu wymyślnych szykan i tortur. 18 czerwca 1949 r. rozpoczął się pokazowy proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. D. został oskarżony o współpracę z wywiadem hitlerowskich Niemiec i Stanów Zjednoczonych, co z samego założenia było absurdalnym fałszem. Na sali sądowej D. odwołał zeznania złożone w śledztwie i obnażył metody jakimi posługiwało się UB w celu ich wymuszenia:
"Przyszedł moment, że władze śledcze wysunęły zarzut mojej współpracy z wywiadem niemieckim, jak wnioskowałem opierając się na fałszywych zeznaniach Kowalewskiego [agent UB w celi, wcześniej nie związany z D.]. Przez dłuższy czas opierałem się i nie chciałem się przyznać do tego faktu, który nie jest prawdą. W miarę moich rozmów z oficerami śledczymi przekonałem się, że władze śledcze mają całą koncepcję mojej współpracy. (...) Walczyłem dalej. Wtedy rozpoczęła się na mnie presja fizyczna (...) 4 doby byłem bity i męczony bez przerwy. (...) Po tych czterech dobach widząc, że wyjdę z tych męczarni w najlepszym dla mnie razie ze zdrowiem zrujnowanym tak, że nawet wyrok uniewinniający będzie dla mnie bez wartości (...), postanowiłem przyznać się do czynów niepopełnionych i odwołać je przy pierwszej sposobności tzn. na pierwszej publicznej rozprawie (...) Śledztwo trwało przez dwa lata. Musiałem brnąc dalej i komponować, bo byłem zagrożony w każdej chwili tym, że ponownie zaczną się represje.(...)"
11 lipca sąd wydał wyrok, skazując D. na karę śmieci. Wyrok ten został utrzymany następnie przez Najwyższy Sąd Wojskowy, a prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. D. do końca zachował godną postawę, która budziła nawet podziw jego katów. Jeden z nich po zamordowaniu D. złożył następujący raport zwierzchnikowi:
"Dziś rano wykonaliśmy Doboszyńskiego. Dzielnie się chłop trzymał."
D. został rozstrzelany w dniu 29 sierpnia 1949 r. w więzieniu Mokotowskim.Nawet po śmierci postać D. stanowiła dla lewicy cel zaciętych ataków. W czasach PRL-u bezcześcili pamięć D. komuniści w prasie oficjalnej, w publikacjach drugiego obiegu. Robili to samo działacze z kręgów opozycyjnej tzw. demokratycznej lewicy. Po latach starań rodziny i przyjaciół 29 kwietnia 1989 r. Sąd Najwyższy ostatecznie oczyścił ze wszystkich zarzutów i pośmiertnie zrehabilitował Adama Doboszyńskiego.
Wojciech Jerzy Muszyński
1933 po rozwiązaniu Obozu Wielkiej Polski większość jego członków przeszła do SN. W tym samym roku część działaczy młodszego pokolenia dokonała secesji z ugrupowania tworząc Związek Młodych Narodowców. 1934 wskutek kolejnego rozłamu powstał Obóz Narodowo-Radykalny. Pozostawało w opozycji do rządzącej sanacji. W przeddzień II wojny światowej było największą partią polityczną w Polsce (skupiało ponad 200 tysięcy członków). Organy prasowe Gazeta Warszawska (od 1935 Warszawski Dziennik Narodowy), Myśl Narodowa, Kurier Poznański, Dziennik Wileński.
Po kampanii wrześniowej przedstawiciele partii weszli w skład rządu na uchodźstwie, Delegatury Rządu na Kraj i Politycznego Komitetu Porozumiewawczego. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski SN przeszło do opozycji. W czasie okupacji utworzyło własną siłę zbrojną, Narodową Organizację Wojskową (NOW). 1942 część SN i NOW podporządkowała się AK i Polskiemu Państwu Podziemnemu, cześć stworzyła Narodowe Siły Zbrojne, a po kolejnym rozłamie Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Po wojnie działacze SN i żołnierze NOW byli szczególnie represjonowani przez władze komunistyczne.
ADAM DOBOSZYŚKI:
Doboszyński Adam, Władysław - polityk, pisarz i intelektualista, związany z obozem narodowym. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej Adama i Natalii D. Ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa (1900 1907). W czasie wojny polsko bolszewickiej 1920 r. D. zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. Naukę łączył z aktywnością społeczną wspierając działalność polskich organizacji narodowych, które na terenie Wolnego Miasta Gdańska znajdowały się pod naciskiem niemczyzny. D. dał się poznać jako dobry działacz i organizator, był współzałożycielem Bratniej Pomocy Zrzeszenila Studentów Polskich i oraz prezesem Polskiej Korporacji Akademickiej "Wisła". Otrzymał także godność członka honorowego Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej i Związku Polskich Korporacji Akademickich. Trzykrotnie brał udział w kongresach Międzynarodowej Konferencji Studentów, przewodnicząc delegacji polskiej na zjeździe w Budapeszcie. W 1925 r. ukończył studia uzyskując dyplom inżyniera budowlanego. W latach 1925 - 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W tym okresie zajął się zarządzał też rodzinnym majątkiem w Chorowicach pod Krakowem. Powstały wówczas jego pierwsze książki: wydana w 1928 r. powieść "Słowo ciężarne", która wzbudziła polemikę na temat socjologicznej roli radia w kształtowaniu poglądów politycznych i społecznych, a także praca z zakresu praca demografii "Szlakiem Malthusa" i nie wydany dramat "Trans". D. udzielał się także w środowisku ziemiańskim pełniąc w latach 1929 1931 obowiązki sekretarza krakowskiego oddziału Związku Ziemian. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach polskiego obozu narodowego. Po rozwiązaniu OWP zachował dystans wobec różnych inicjatyw politycznych podejmowanych przez różne środowiska młodych działaczy wywodzących się z ruchu narodowego. W 1933 r. podczas pobytu w Anglii, nawiązał znajomość z Gilbertem Keith Chestertonem, wybitnym pisarzem katolickim, który wywarł duży wpływ na poglądy D. Znalazło to wyraz w wydanej w 1934 r. pracy D. "Gospodarka Narodowa", przyjętej z entuzjazmem przez narodowców "młodego pokolenia". Książka odniosła wielki sukces, ukazały jej trzy wydania, druk czwartego przerwał wybuch wojny.
Praca została uznana za symbol scalenia polskiego nacjonalizmu z nauką społeczną Kościoła Katolickiego. Poglądy D. na gospodarkę narodową ukształtowały się pod wpływem pism Św. Augustyna i Św. Tomasza z Akwinu, będących punktem wyjścia jego rozważań. W oparciu o naukę kościoła katolickiego zawartą w encyklikach papieskich poddał krytyce uznając za niemoralny zarówno liberalny kapitalizm, z jego przewodnim hasłem niczym nie skrępowanej wolności, jak również wspólną dla socjalizmu i komunizmu formę ustroju kolektywistycznego. Dowodził, że obie doktryny, pozornie tak różne, wyrastają z jednego wspólnego antychrześcijańskiego korzenia - światopoglądu materialistycznego. Komunizm niszczył jestestwo człowieka, miażdżąc wszystko co odstawało od marksistowskich teorii i eksploatował jednostkę w służbie utopii. Liberalizmowi zarzucał deprecjonowanie etosu pracy, zdegradowanie jej do roli jednego ze środków do osiągnięcia zysku materialnego. Gospodarka liberalna miała tłumić moralność wyzwalając w człowieku pierwotny instynkt chciwości i rządzę zysku, który jako jedyny cel życia prowadzi człowieka do pogoni za zyskiem bez pracy. Postępujący proces bezmyślnego uprzemysłowienia, gigantomanii i centralizowania gospodarek gospodarki D. oceniał jako zło, przyczynę upadku moralnego społeczeństw i postępującego wyzysku ludzi. Przewidywał, że wraz z głębokim kryzysem gospodarczym lat 30-stych kapitalizm wszedł w okres schyłkowy.
Koncepcja D. zakładała przebudowę społeczną w Polsce, stworzenie społeczeństwa narodowego, silnego organizmu stanowo - zawodowego, zdolnego obronić naród przed towarzyszącym kapitalizmowi zjawiskiem koncentracji przemysłu. Społeczeństwo to jego zdaniem powinno przypominać "...budowę organizmu, w którym człowiek nie może być odosobniony lecz czuć oparcie w rodzinie, organizacji zawodowej i stanowej, oraz ojczyźnie." D. Oparł swój system o koncepcję korporacyjną. Podstawą nowego, projektowanego ustroju gospodarczego miały stać się korporacje zawodowo stanowe, obejmujące wszystkie dziedziny gospodarki i stanowiące rodzaj samorządu gospodarczego. Miały one zrzeszać ludzi powiązanych nie tylko rodzajem wykonywanej pracy, lecz także wspólna etyką zawodowa wynikającą z długoletniej tradycji, instancji organizacyjnych oraz sankcji. Korporacje miały hierarchicznie zrzeszać pracowników i pracodawców, tworząc z kolei organizacje coraz wyższego stopnia składające się w strukturę państwa narodowego. Innym postulatem D. było zachowanie w narodzie podziału stanowego, wynikającego ze światopoglądu, tradycji, wychowania. Przynależność stanowa miała wzmacniać poczucie własnej wartości w człowieku. Jednak w systemie tym ludzie zdolni, bez względu na pochodzenie , mogliby wspiąć się na stanowiska kierownicze narodu. Drogą do awansu było więc wykształcenie, praca, samozaparcie i talent. Oceniając szansę realizacji swojego projektu D. przewidywał, że korporacje zawodowe powstaną szybko, ale proces tworzenia się stanów będzie długi i jego zakończenia doczekają dopiero następne pokolenia Polaków. "Doboszyński to żarliwy katolik" charakteryzował jego poglądy najwybitniejszy publicysta lat 30-stych Stanisław Piasecki.
To katolik nowego typu jego wyznaniem wiary był zawsze katolicyzm czynny, katolicyzm nie od święta, ale na co dzień, katolicyzm twórczy, przekształcający świat według zasad moralności, tworzący nowy ustrój sprawiedliwości społecznej i narodowej. (...) to jest typ mistyka czynnego. Głosił swoją prawdę w książkach, artykułach, wystąpieniach publicznych. Walczył słowem o ideał - jak go nazywa w "Gospodarce Narodowej" - Godziwej Polski."
Od 1934 r. D. związał się ze Stronnictwem Narodowym, gdzie powierzono mu funkcje referenta prasy i propagandy okręgu krakowskiego. Wygłaszał odczyty w środowiskach robotniczych Bielska Białej, Częstochowy, Łodzi, Radomia i Borysławia. Organizował związki zawodowe "Praca Polska" w Krakowie, będącą organizacja zawodową robotników w ramach Stronnictwa Narodowego. Był powszechnie uznawany za autorytet w sprawach gospodarczych. Swoje poglądy propagował w wielu artykułach i drukach propagandowych poświęconych narodowym zasadom gospodarczym i na licznych odczytach dla działaczy akademickiej "Młodzieży Wszechpolskiej". Pozostawał w bliskich kontaktach z działaczami secesyjnego Obozu Narodowo Radykalnego: Tadeuszem Gluzińkim, Aleksandrem Heinrichem, Wojciechem Zaleskim (redaktorem dziennika "ABC") oraz działaczem Ruchu Narodowo Radykalnego "Falanga" Wojciechem Wasiutyńskim. Był aktywny jako organizator struktury SN w okręgu krakowskim, wykazując się dużym zmysłem organizacyjnym w pracy propagandowej urządzając wiele popularnych spotkań i otwartych odczytów politycznych. Efektem był znaczny wzrost liczebny i rozwój organizacji. Wykorzystywał też tak niekonwencjonalne środki szerzenia propagandy jak objazdowe biblioteki zawierające publikacje obozu narodowego, które przemieszczały się od wsi do wsi. Przeszkodą pracy politycznej były częste represje władz sanacyjnych, konfiskaty druków, rozwiązywanie zebrań przez policję, czy aresztowania działaczy. Sam D. dwa razy o mało nie został zesłany do obozu w Berezie Kartuskiej. W czerwcu 1936 r. D. protestując przeciwko policyjnym i administracyjnym represjom wobec członków SN w Polsce, a w swoim powiecie w szczególności, podjął decyzję o przeprowadzeniu zbrojnej demonstracji, nazwanej później "wyprawą myślenicką".
"Policja tak szykanowała naszych - stwierdził po latach - że gdybym nie zareagował, położyłaby się robota w powiecie." Powodem celem akcji była chęć ukarania miejscowego starosty Antoniego Basary, który tolerował korupcję i faworyzował żydowskich przedsiębiorców. Był on znany ze swojej niechęci do SN i jako główny inspirator szykan i represji miejscowych działaczy stronnictwa, a zwłaszcza uczestników prowadzonej metodami pokojowymi akcji bojkotu gospodarczego żydowskiego handlu. W nocy z 22 na 23 czerwca D. na czele grupy członków SN, opanował na kilka godzin miasteczko Myślenice. Rozbrojono posterunek policji i zerwano kable telefoniczne. W znajdujących się na rynku sklepach żydowskich stłuczono szyby wystawowe, a znajdujące się w nich towary zostały zniesione na rynek i podpalone. Kierujący akcją D. zabronił jakichkolwiek aktów grabieży, a także stosowania przemocy fizycznej i bacznie pilnował, by jego ludzie wykonali ten rozkaz. Na jego polecenie podjęto też próbę podpalenia synagogi, lecz można przypuszczać, że spalenie jej nie było w istotnie jego intencją. Chodziło tu jedynie o antyżydowską manifestację propagandową - wskazuje na to nieudolność sprawców, posiadających benzynę i inne środki łatwopalne, których działania spowodowały jedynie wypalenie niewielkiej dziury w podłodze w przedsionku świątyni, co nie stanowiło dużej szkody. Gdyby rzeczywiście D. zamierzał spalić synagogę, posiadał wystarczająco dużo czasu i możliwości by zrealizować swój zamiar. Nie udało się natomiast, tak jak pierwotnie planowano, ująć i wychłostać starosty Myślenic, który ukrył się w mieszkaniu swojej gosposi.
Nad ranem oddział dowodzony przez D. wycofał się z miasteczka - nie rozpuścił on jednak ludzi do domów, licząc, że reakcja policji będzie słaba. Tymczasem policja rzuciła w teren trzy grupy pościgowe, które w toku kilkudniowego pościgu dwukrotnie starły się z grupą D., kierującą się na południe w stronę granicy z Czechosłowacją. W wyniku walk grupa została rozproszona, a większość jej członków aresztowana. W starciu z policją i strażą graniczną dwie osoby poniosły śmierć (jedną z ofiar był Józef Machno), a jeden uczestnik został ranny. Sam D. mimo możliwości ucieczki do Czechosłowacji, po kilku dniach ukrywania się, 30 czerwca, dobrowolnie oddał się w ręce policji. Z wydarzeniem tym wiążą się dwie teorie. Według żartobliwej wersji W. Wasiutyńskiego D. nie przekroczył granicy, wiedząc, że oczekują go tam dziennikarze. Podczas akcji na Myślenice, D. miał nowe buty, które w czasie ucieczki tak otarły mu nogi, że zmuszony był je zdjąć i chodzić boso. Dla polskiego szlachcica pokazanie się bez butów grupie ludzi z towarzystwa było dyshonorem, wobec czego zdecydował się raczej poddać policji, aniżeli przeżyć taką kompromitację. Prawdziwy powód był nie mniej romantyczny. D. wiedział, że wszyscy uczestnicy biorący udział w zajściach myślenickich zostali aresztowani. Byli to w większości pracownicy jego majątku, za których czuł się odpowiedzialny i nie mógł znieść myśli, że przeciwnicy będą mieli satysfakcje mówiąc, że on dziedzic - uciekł, a jego chłopi zostali wsadzeni do więzienia. D. postanowił nie opuszczać w potrzebie tych, którzy mu zaufali i podczas przesłuchania przez policję wziął całą winę na siebie. Sąd okręgowy w Krakowie skazał 36 oskarżonych chłopów narodowców na kary od 6 do 20 miesięcy więzienia, przy czym 20 z nich karę zawieszono, a 11 uniewinniono. Przywódca wyprawy stanął przed sądem 14 czerwca 1937 r. i był to jeden z najsłynniejszych procesów politycznych II Rzeczypospolitej. Akt oskarżenia przewidywał min. wtargnięcie i zdemolowanie komisariatu policji, zawłaszczenie znajdującej się tam broni, zniszczenie i podpalenie kilku sklepów, wtargnięcie i zdemolowanie mieszkania starosty, rozbrojenie strażnika miejskiego i próbę popalenia synagogi. Swój czyn D. określał jako demonstracje przeciwko terrorowi policyjnemu panującemu w powiecie myślenickim, który uważał za symbol panującego systemu sanacyjnego. Sama akcja nie miała według niego na celu żadnego anarchistycznego zamachu. Ława przysięgłych uniewinniła D. od wszystkich zarzutów, uznając, że działał w warunkach "wyższej konieczności".
Ten sensacyjny wyrok odbił się szerokim echem w kraju i doprowadził do skasowania przez ministerstwo sprawiedliwości sądów przysięgłych na terenie dawnego zaboru austriackiego. Uniewinnienie zostało uchylone przez Trybunał Apelacyjny i po ponownej rozprawie w lutym 1938 r. we Lwowie uznano D. winnym tylko jednego zarzutu: zagarnięcia broni z posterunku policji. Ostatecznie Sąd Apelacyjny we Lwowie skazał go na trzy i pół roku więzienia, które D. opuścił dzięki urlopowi zdrowotnemu w lutym 1939 r. Na wolności D. nie zrezygnował z aktywności politycznej. W kwietniu 1939 r. na Ogólnopolskim Zjeździe SN popierał kandydaturę Zygmunta Berezowskiego na stanowisko Prezesa SN, a w razie jego wyboru sam miał zostać wiceprezesem stronnictwa. Berezowski przegrał, a Doboszyński wszedł w skład Komitetu Głównego SN. Wygłosił wówczas serię odczytów politycznych w wielu miastach Polski wzywając do konsolidacji narodowej i obrony państwa. W sierpniu 1939 r. D. nie otrzymał przydziału do wojska, co czynniki rządowe uzasadniały ciążącym na nim wyrokiem pozbawienia praw publicznych. Po wybuchu wojny wstąpił ochotniczo do wojska, dowodził oddziałem saperów. Ranny w bitwie pod Lwowem zdołał zbiec z niewoli niemieckiej. Po klęsce wrześniowej przedostał się przez Węgry i Mediolan do wojska polskiego we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii. Za zasługi wojenne został odznaczony Krzyżem Walecznych i francuskim Croix de Guerre.
Na emigracji w randze porucznika pozostał w wojsku, ale równocześnie prowadził działalność polityczną na własna rękę. Krytykował SN i jego prezesa Tadeusza Bieleckiego za ugodowość wobec rządu gen Władysława Sikorskiego i oficjalnie wystąpił ze Stronnictwa Narodowego. Brał udział w pracach powołanego wiona 1942 r. Komitetu Zagranicznego Obozu Narodowego, którego był pomysłodawcą i jednym z organizatorów. Celem komietu było wypraciowanie wspołnego stanowiska politycznego przez działaczy Stronnictwa Narodowego, Obozu Narodowo - Radyklanego "ABC" i falangistów Bolesława Piaseckiego.
"Przyczyniajac sie do załorzenia Komitetu - wspominał Doboszyński - miałem nadzieje, że doprowadzi on do takiego zbliżenia wzajemnego poszczególnych ugrupowań narodowych , że będzie mogło wreszcie dojśc do utworzenia jakiegoś wspólnego ruchu katolicko - narodowego, do którego zmierzałem od dawna."
W tym czasie dużo publikował ukazały się wówczas dwie części pracy "Wielki Naród", dedykowanej "bojowcom ukraińskim kolegom z celu i spaceru" oraz "Zagrody i wspólnoty". W "Catholic Herald" i "Weekly Review" propagował katolickie koncepcje ustrojowe i społeczno gospodarcze. W latach 1940 1941 wraz z księdzem Stanisławem Bełchem wydawał pismo "Jestem Polakiem", będące trybuną dla środowisk narodowych, niezadowolonych z polityki Sikorskiego. Na jego łamach wystąpił z krytyką rządu za jego dążenie do podpisania układu z Rosja Sowiecką. Uważał Sikorskiego za człowieka słabego, którego kariera oparta była o kontakty z czynnikami zagranicznymi, a premierem rządu polskiego na wychodźstwie został pod naciskiem rządu francuskiego. D. za swoje poglądy został zesłany do obozu odosobnienia na wyspę Bute, gdzie przebywał od kwietnia 1941 do stycznia1942 r. Po wyjściu na wolność w dalszym ciągu prowadził działalność opozycyjną. W 15 lutego 1943 r. w ukazującym się nielegalnie w Wielkiej Brytanii piśmie "Walka" D. opublikował list otwarty do Prezydenta Władysława Raczkiewicza i gen. Kazimierza Sosnkowskiego, w którym następująco charakteryzował aktualną sytuację sprawy polskiej:
"(...) Położenie Polski stało się tak tragiczne, że nie wolno nam stracić ani minuty. Musimy przestawić naszą politykę całkowicie. Musimy zacząć mobilizować opinie całego świata w obronie Polski przeciw Sowietom. Musimy stworzyć Rząd, złożony z najtęższych ludzi, którymi rozporządza Naród. Panu Panie Prezydencie narzucono na jesieni 1939 r. zobowiązanie nie usuwania gen Sikorskiego. Zobowiązanie to jest sprzeczne z Konstytucją i całkowicie nieważne; są to pacta conventa przypominające najgorsze wzory z epoki upadku Rzeczypospolitej. (...) Niech Pan stanie, Panie Prezydencie, na wysokości historycznego zadania i usunie Rząd, prowadzący Polskę do zguby. Człowiekiem, który cieszy się zaufaniem ogółu Polaków, jest gen. K. Sosnkowski. Niech Go Pan powoła do władzy, Panie Prezydencie. Niech Pan utworzy Rząd, Panie Generale. Nie wolno się Panu wahać albo usuwać. Ratujcie Polskę, pogrążaną coraz głębiej przez ludzi nieodpowiedzialnych. Poprą Was polscy żołnierze i wszystko, co w Narodzie uczciwe i ofiarne."
List spotkał się z poparciem wielu emigracyjnych środowisk politycznych, jednak za jego opublikowanie D. został przejściowo aresztowany, a następnie wydalony z wojska, a wydawca pisma "Walka", Zygmunt Przetakiewicz, został skazany na 7 miesięcy więzienia. Mieszkając w Londynie D. żył w biedzie, wspomagany czasami przez kolegów z wojska. Mimo tych kłopotów dużo pisał: w 1945 r. wydał po angielsku "Ekonomię miłosierdzia" ("Economics of charity"), w 1946 r "Słownik pojęć politycznych" i "Dwie płaszczyzny nacjonalizmu", przetłumaczył min. "Krótką historię Anglii" autorstwa G. K. Chestertona i "Kryzys pieniądza" Ch. Hollisa. Pozostał także aktywny politycznie w organizacji Pokolenie Polski Niepodległej, propagował ideę powołania federacji narodów środkowo - europejskich, którą uważał za najlepsze zabezpieczenie przed ekspansją Niemiec i Rosji. Należał do władz Klubu Federacji Środkowo Europejskiej w Londynie. Popierał też działalność Antybolszewickiego Bloku Narodów, w którego skład wchodzili min. Ukraińcy, Białorusini oraz narody kaukaskie. D. był czynny w akcji informowania o zbrodni katyńskiej, na przekór brytyjskim i polskim czynnikom oficjalnym zainteresowanym dobrymi stosunkami ze Związkiem Sowieckim. Krytykował nieprzemyślane i nie przynoszące korzyści Polsce szafowanie polską krwią, przekonywał o szkodliwości szerzącej się w polskim podziemiu ideologii powstańczej. D. dawał wyraz obawom, że jeśli w okupowanym kraju wybuchnie powstanie, będzie ono równie tragicznego w skutkach co zrywy dziewiętnastowieczne. W opublikowanej w listopadzie 1943 r. artykule "Ekonomia krwi" twierdził, że przez dwieście lat niewoli ciągoty powstańcze zaszczepiali Polakom ich wrogowie, ciągnący korzyści z nieudanych zrywów, których głównym efektem było wyniszczenie najbardziej ideowych i patriotycznych jednostek narodu. Przebieg Powstania Warszawskiego w 1944 r. potwierdził trafność tych przewidywań. Po wojnie główną troską D. było przeciwdziałanie kolejnemu powstaniu narodowemu w okupowanej przez komunistów Polsce - uważał bowiem, że doprowadziłoby ono do ostatecznego zlikwidowania Polski.
"Powstanie przeciw Rosji zakończyłoby się klęską i wywozem wszystkich Polaków na zawsze na wschód Finita Polonia" - twierdził w 1946 r.
Uważał, że wybuch nowej wojny przeciwko Związkowi Sowieckiemu jest nieunikniony, jednak nie doprowadzi ona do wyzwolenia Polski. Przewidywał, że wywiady aliantów zachodnich będą dążyć do wykorzystania antykomunistycznego podziemia w Polsce do wzniecenia nieudanego powstania, które odciążyłoby ich własny wysiłek zbrojny. D. przewidywał, że okupacja sowiecka jest sytuacja przejściową, będzie jednak ciężkim dla doświadczeniem dla Polaków. Dlatego opowiadał się za zlikwidowaniem podziemia w kraju, ewakuowaniem kadry wojskowej na zachód (tzw. "elita walki"), pozostawiając w kraju część nieczynnych działaczy politycznych i społecznych ("elita trwania") w oczekiwaniu na zmianę warunków geopolitycznych. Już w pracy "Ekonomia krwi" zawarł myśl, że po hekatombie jakiej doznało społeczeństwo polskie w okresie okupacji niemieckiej, Polacy powinni nastawić się na przetrwanie nie wymagające złożenia kolejnej ofiary krwi. D. pragnął osobiście zapoznać się z sytuacją polityczną, społeczna i gospodarczą w kraju, a ponadto wpłynąć na władze podziemia niepodległościowego, aby rozwiązały działające oddziały partyzanckie i wytłumaczyć im, że wszelkie rachuby na pomoc zachodu zawiodą. W tym celu grudniu 1946 r. postanowił osobiście przedostać się do Polski. Jego wyprawa nie była wcześniej zaplanowana, stanowiła przedsięwzięciem całkowicie improwizowanym. W ciągu pierwszej połowy 1947 r. jeździł po całym kraju i odbył kilkadziesiąt spotkań z działaczami narodowymi i katolickimi. Byli wśród nich księża: J. Zieja, J. Piwowarczyk, działacze katoliccy i narodowi: J. Braun, K. Studentowicz, M. Pszon, L. Mirecki, N. Siemaszko, K. Kobylański i inni. D. planował, że wynikiem tych spotkań będzie powstanie tzw. "Ośrodka", nieformalnego środowiska, które miało wypracować wspólny program dotyczący bieżącej sytuacji. Miał on nadzieję, że po klęsce Rosji Sowieckiej w starciu z Amerykanami i wygaśnięciu okupacji komunistycznej, grupa ta stanie się zaczątkiem szerokiego frontu katolicko narodowego, który odbuduje nowa silną Polskę. Było to jednak zadanie niewykonalne w ówczesnym czasie, o czym D. przekonał się w czasie pobytu w kraju. Większość rozmówców została szybko aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa. Nie udało się doprowadzić do spotkania ze słynnym dowódcą partyzanckim Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Romualdem Rajsem ps. "Bury". W tym czasie D. napisał swoją ostatnią pracę zatytułowaną "W pół drogi". Zawarł w niej syntezę swej myśli politycznej, ocenę ówczesnej sytuacji politycznej Polski, prognozy na przyszłość oraz wskazania dla ruchu narodowego. D. nie zdążył wykonać ostatecznej redakcji tekstu swego ostatniego dzieła. Funkcjonariusze UB aresztowali go w Poznaniu 3 lipca 1947 r. Śledztwo prowadził osobiście pułk. J. Różański Goldberg, przy zastosowaniu szeregu wymyślnych szykan i tortur. 18 czerwca 1949 r. rozpoczął się pokazowy proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. D. został oskarżony o współpracę z wywiadem hitlerowskich Niemiec i Stanów Zjednoczonych, co z samego założenia było absurdalnym fałszem. Na sali sądowej D. odwołał zeznania złożone w śledztwie i obnażył metody jakimi posługiwało się UB w celu ich wymuszenia:
"Przyszedł moment, że władze śledcze wysunęły zarzut mojej współpracy z wywiadem niemieckim, jak wnioskowałem opierając się na fałszywych zeznaniach Kowalewskiego [agent UB w celi, wcześniej nie związany z D.]. Przez dłuższy czas opierałem się i nie chciałem się przyznać do tego faktu, który nie jest prawdą. W miarę moich rozmów z oficerami śledczymi przekonałem się, że władze śledcze mają całą koncepcję mojej współpracy. (...) Walczyłem dalej. Wtedy rozpoczęła się na mnie presja fizyczna (...) 4 doby byłem bity i męczony bez przerwy. (...) Po tych czterech dobach widząc, że wyjdę z tych męczarni w najlepszym dla mnie razie ze zdrowiem zrujnowanym tak, że nawet wyrok uniewinniający będzie dla mnie bez wartości (...), postanowiłem przyznać się do czynów niepopełnionych i odwołać je przy pierwszej sposobności tzn. na pierwszej publicznej rozprawie (...) Śledztwo trwało przez dwa lata. Musiałem brnąc dalej i komponować, bo byłem zagrożony w każdej chwili tym, że ponownie zaczną się represje.(...)"
11 lipca sąd wydał wyrok, skazując D. na karę śmieci. Wyrok ten został utrzymany następnie przez Najwyższy Sąd Wojskowy, a prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. D. do końca zachował godną postawę, która budziła nawet podziw jego katów. Jeden z nich po zamordowaniu D. złożył następujący raport zwierzchnikowi:
"Dziś rano wykonaliśmy Doboszyńskiego. Dzielnie się chłop trzymał."
D. został rozstrzelany w dniu 29 sierpnia 1949 r. w więzieniu Mokotowskim.Nawet po śmierci postać D. stanowiła dla lewicy cel zaciętych ataków. W czasach PRL-u bezcześcili pamięć D. komuniści w prasie oficjalnej, w publikacjach drugiego obiegu. Robili to samo działacze z kręgów opozycyjnej tzw. demokratycznej lewicy. Po latach starań rodziny i przyjaciół 29 kwietnia 1989 r. Sąd Najwyższy ostatecznie oczyścił ze wszystkich zarzutów i pośmiertnie zrehabilitował Adama Doboszyńskiego.
Wojciech Jerzy Muszyński
Obóz Narodowo Radykalny
Obóz Narodowo Radykalny powstał w wyniku niewiary jego członków że Stronnictwo Narodowe dojdzie do władzy stosując dotychczasową taktykę. Deklaracje ideową ONR podpisano na stołówce Politechniki Warszawskiej dnia 14 kwietnia 1934 r., w obecności jedenastu osób: Piaseckiego, Rutkowskiego, Dowbora, Glużińskiego, Jodzewicza, Mosdorfa, Pruszyńskiego, Todlebena, Zalewskiego, Czerwińskiego i Rossmana, ten ostatni jako radca prawny Banku Amerykańskiego nie mógł podpisywać oficjalnych dokumentów politycznych24.
Na przywódcę ONR został wybrany Jan Mosdorf, który stał na czele Komitetu Organizacyjnego. Organem wykonawczym Komitetu był Wydział Wykonawczy składający się z czterech referatów: organizacyjnego, propagandowego, finansowego i ogólnego. Na czele tajnej "Organizacji Polskiej" stał Henryk Rossman. Tajna organizacja miała cztery stopnie wtajemniczania, w której stopnie niższe nie wiedziały o istnieniu stopni wyższych. Najniższy w hierarchii był poziom "S - Sekcja", następnie był poziom "C - Czarniecki", trzecim poziomem był "Z - Zakon Narodowy" a jego członkowie mieli co dwa lata wybierać najniższe władze Obozu czyli Komitet Wykonawczy. Najwyższym szczeblem ściśle zakonspirowanym był poziom "A", który co rok miał wybierać trzy osobowy zarząd25. Drugą częścią w łonie ONR stanowiła grupa skupiona wokół Bolesława Piaseckiego, składała się z dziesięciu sekcji: pięciu uczelnianych i pięciu rzemieślniczo robotniczych. Piasecki zorganizował także bojówki pod przewodnictwem Andrzeja Kułakowskiego ubrane w jasne (piaskowe) koszule z pasem koalicyjnym i czarne spodnie z cholewkami. Rola Mosdorfa w praktyce sprowadzała się do funkcji łącznika pomiędzy grupami Piaseckiego i Rossmana. Rozłam w SN przypadł na okres wyborów samorządowych więc faktu powstania nowej organizacji postanowiono nie rozgłaśniać. Prasa sanacyjna powstanie ONR przyjęła z cichym zadowoleniem w wyniku czego wyłoniły się przypuszczenia że do rozłamu w obozie narodowym doszło w wyniku działalności II Oddziału Sztabu Generalnego, który miał swoich informatorów w szeregach ONR26.
14 kwietnia "Sztafeta" opublikowała deklaracja ideową ONR, której tekst opracował przywódca Obozu Jan Mosdorf na bazie projektów przygotowanych przez: Piaseckiego, M. Reutta, Szpakowskiego, Wasiutyńskiego i własnego. Deklaracja ideowa była wyrazem wysuwanych pod adresem SN żądań i rozważań publikowanych poprzednio w "Akademiku Polskim" i "Sztafecie"27. Autorzy deklaracji przedstawili się jako ludzie, którzy chcą sprostać trudnej sytuacji w jakiej znalazła się Polska, że nawiązują do dawnych ideałów ruchu wszechpolskiego i pragną doprowadzić do uzdrowienia stosunków moralnych, politycznych i gospodarczych, że ONR stoi na gruncie zasad katolickich, opierając na tych zasadach całokształt życia politycznego i gospodarczego28. Według Oenerowców "Państwo Polskie powinno być Organizacją Zbrojną Narodu, w którym duch żołnierski przenika naród a duch narodowy armię, służba wojskowa powinna stanowić zaszczytny obowiązek każdego Polaka i najważniejszy etap wychowania narodowego"29. "Granice Państwa Polskiego obejmować powinny ziemie zamieszkałe w zwartej masie przez Polaków i tereny będące pod wpływem cywilizacji polskiej". Prawa polityczne mogli posiadać Polacy oraz przedstawiciele mniejszości słowiańskich a odmawiano im Żydom i Niemcom jako niezdolnym do asymilacji i działających na szkodę Polski. Postulowano deportacje ludności żydowskiej a do momentu wysiedlenia nadania im statutu przynależnych do państwa. Postulowano powołanie Organizacji Politycznej Narodu, do której mogli by należeć pełnoprawni nie karani obywatele oraz Powszechnej Organizacji Wychowawczej. W kwestii gospodarczej motywem przewodnim była sentencja "Gospodarzem w Państwie Polskim powinien być naród Polski zorganizowany w jednolitą niepodzielną całość" apelowano o solidaryzm społeczny a "własność prywatna nie może być źródłem wyzysku i nadużyć, lecz podstawą bytu rodziny". Gospodarka powinna być oparta na małych i średnich warsztatach, jednostkach handlowych i gospodarstwach rolnych, ściśle kontrolowanych przez państwo. Sektory strategiczne dla funkcjonowania państwa powinny zostać unarodowione poprzez wywłaszczenie głównie obcego kapitału, chodzi tutaj o górnictwo, hutnictwo, energetykę, bankowość, nacjonalizacji miało ulec także leśnictwo i handel hurtowy. Celem gospodarczym Oenerowców było zapewnianie pracy i minimum bytowego każdemu Polakowi30.
Zarówno działacze Sekcji Młodych SN i twórcy ONR objeżdżali kraj szukając poparcia. Powstanie Obozu wywołało liczne tarcia w Młodzieży Wszechpolskiej. Ostry kurs ONR spodobał się młodemu pokoleniu endeków. W Poznaniu do ONR przyłączył się m.in Szczerbiec, Stowarzyszenie Wielkiej Polski, które skupiało tylko aryjczyków, wierzących i praktykujących. W Wilnie do obozu przystąpiło około stu osób. W Krakowie ONR popierał Bolesław Świderski z Sekcji Młodych SN, rozłam miał się dokonać na zjeździe SM-SN 17 czerwca 1934 r., ale w nocy z 16 na 17 czerwca Świderski został zatrzymany mimo wszystko doszło do rozłamu. W Lublinie ONR powstał na początku maja, ale oficjalną działalność rozpoczął 28 maja aby nie osłabiać SN przed wyborami, podobnie stało się w innych miastach. Do obozu bezskutecznie przystąpić chciały marginalne ugrupowania czerpiące wzorce z niemieckiego hitleryzmu Narodowo Socjalistyczna Partia Robotnicza oraz Polska Partia Narodowych Socjalistów działające głównie na Górnym Śląsku. Większa część członków Sekcji Młodych poparła program i cele Obozu, ale uznała że rozłam powoduje osłabienie ruchu narodowego31.
Mimo wszelkich wysiłków rozszerzenia działalności na kraj ONR był organizacją warszawską skupił środowisko robotników i lumpenproletariatu (organizacja "Praca Polska"), drobnomieszczaństwa, rzemieślników, pod warszawskich chłopów oraz studentów i inteligencji. Liczba członków w stolicy sięgnęła około 5 tys. członków, głównie kosztem SN. Okres legalnej działalności był czasem wytężonej pracy organizacyjnej, "Sztafeta" przestała być tygodnikiem stała się dziennikiem, której nakład wynosił od 5 do 8 tys. egzemplarzy w samej Warszawie. Oenerowcy wydawali także pisma lokalne np. w Brześciu ukazywał się "Przełom", w Katowicach "Kuźnica", w Grudziądzu "Przebojem" i "Straż Narodowa", na Polesiu "Ruch Polesia"32.
Obóz Narodowo Radykalny organizował wiece propagandowe. Członkowie Obozu na przemarszach byli jednolicie po ubierani w piaskowe koszule z koalicyjkami i zieloną przepaską na której widniał symbol ONR, nieśli olbrzymie Szczerbce (Miecze Chrobrego) i liczne szturmówka, szli dumnie, bojowo, sprężyście na przodzie szły oddziały akademickie za nimi żeńskie i rzemieślniczo robotnicze. W trakcie pochodu rozrzucali ulotki. Jeden z takich wieców 3 maja zebrał na placu Trzech Krzyży w Warszawie około 2,5 tys. jasnych koszul. Narodowi radykałowie lubili organizować nocne pochody z pochodniami33.
ONR zakładał także swoje lokale w dzielnicach robotniczych zdominowanych przez ugrupowania lewackie. Oenerowcy agitowali wśród proletariatu proponując walkę z żydowskimi kapitalistami - wyzyskiwaczami, będących główną przyczyną ich biedy i niedoli. Polską Partie Robotniczą i inne organizacje komunistyczne oskarżali o zdradę interesów robotników, "Sztafeta" łączyła hasła nacjonalistyczne z radykalno społecznymi. Zagrożone utratą wpływów organizacje lewicowe postanowili współpracować ze sobą w walce z nacjonalistami zakładając tzw. "Czerwony Front", do którego obok Polskiej Partii Socjalistycznej weszli Organizacja Młodzieżowa Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych (OM TUR), Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej oraz komuniści skupieni wokół Związku Zawodowego Metalowców. "Czerwony Front" uznał ONR za organizacje wywodzącą się z burżuazyjnej endecji i pogardliwie nazywali ONR "Narą". Dochodziło do licznych starć Oenerowców z lewakami 29 maja narodowcy zaatakowali lokal OM TUR i PPS, dzień później doszło do obustronnych walk w Śródmieściu i na Nowym Świecie. Na zebraniach organizowanych przez ONR dochodziło do bójek z komunistami w wyniku czego Narodowi Radykałowie musieli zlikwidować swoje lokale na Nowym Świecie i innych robotniczych dzielnicach Warszawy34. Oprócz tego dochodziło w Warszawie do akcji związanej z bojkotem żydowskim. Komitet Wykonawczy Obozu wydał swoim członkom zakaz czynnego udziału w akcjach, które mogły by wywołać niepokój publiczny, po tym jak władze 12 maja zapowiedziały że będą delegalizować wszelkie organizacje, których członkowie będą brać udział w zamieszkach i udowodni się im przynależność do danej organizacji. Wydział wykonawczy stwierdził że do zakłócania porządku dochodziło w wyniku prowokacji żydowskiej i komunistycznej mających na celu doprowadzić do delegalizacji ugrupowań o charakterze nacjonalistycznym35.
13 czerwca władze administracyjne pod pretekstem nie odpowiednich warunków pracy drukarni, zamknęli wydawnictwo "Sztafety" pismo przeniesiono do innej drukarni i tę także zamknięto, pod tym samym pretekstem. Prezes ONR Jan Mosdorf interweniował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, prosił o kontakt z ministrem Bronisławem Pierackim36. Niezastawszy ministra, który przebywał na konferencji, Mosdorf rzekł "Jutro będzie już za późno" . Następnego dnia w zamachu zginał Pieracki i całe podejrzenie padło na ONR, choć później śledztwo wykazało że zamachu dokonali ukraińscy nacjonaliści37.
Dynamizm działania Obozu, wzrost organizacyjny w samej stolicy blisko 5 tys. członków, stały się dla władzy niebezpieczne. ONR stosował coraz to ostrzejsze metody działań, w tym podejrzenie o udział w zamachu na ministra Pierackiego, doprowadziło w końcu do delegalizacji Obozu co nastąpiło 10 lipca 1934r., fakt ten władze samorządowe miasta stołecznego tłumaczyły stałym naruszeniem bezpieczeństwa i porządku publicznego ponadto oskarżano Oenerowców o podżeganie nienawiści partyjnej, rasowej i podburzanie społeczeństwa przeciw ekipie rządowej. Około 600 członków ONR władze postanowiły przenieść do miejsca odosobnienia w Berezie Kartuskiej z liderów Obozu ukryć udało się tylko Janowi Mosdorfowi38.
Podstawą prawną do utworzenia obozu w Berezie Kartuskiej było rozporządzenie Prezydenta Ignacego Mościckiego z dnia 17 czerwca 1934r. O odosobnieniu decydowały władze administracji ogólnej a ich wniosek był wystarczającą podstawą do wydania postanowienia o przymusowym odosobnieniu. Bereza Kartuska była małym miastem z przewagą ludności żydowskiej (około 52% ogółu mieszkających) na terenie województwa poleskiego. Obóz mieścił się w budynku dawnych carskich koszar39. Pierwszymi zesłańcami w Berezie byli członkowie ONR i SN. Zesłanych władza określała jako przestępców politycznych a celem odosobnienia było aby przestali mędrkować i aby w kraju był spokój. Obóz był wzorowany na obozach niemieckich i sowieckich. Wobec więźniów stosowano metody poniżające od szantażu poczynając na średniowiecznych torturach kończąc. Kryminaliści, którzy byli uprzywilejowani40,twierdzili że woleliby rok spędzić w ciężkim więzieniu, niż dzień w Berezie. Postępowanie wobec zatrzymanych miało doprowadzić zabicia w nich energii i poniżenia godności. Więźniowie byli bici kolbami od karabinu, za uchybienia w pracy dostawali chłostę od 5 do 50 uderzeń w twarz. Wysiłek fizyczny był do tego stopnia że przekraczał możliwości fizyczne dorosłego człowieka a gimnastyka była jedną z form tortur. Więźniowie dostawali trzy posiłki dziennie na śniadanie i kolacje otrzymywali nie słodzoną kawę lub żur a na obiad zupę i porcje kartofli, dzienna stawka chleba nie przekraczała 400g. Zatrzymani nie mogli rozmawiać między sobą, nie mogli otrzymywać paczek z żywnością ani palić tytoniu. Więźniowie cierpieli przede wszystkim na zapalenie stawów i przewlekle zapalenia. Osadzeni musieli potępiać dotychczasową przeszłość polityczną a zwolnieni z Berezy nie mogli opowiadać nikomu ani opisywać o sytuacji panującej wewnątrz obozu41.
Członkowie, którzy uniknęli wywózki do Berezy nawzajem oskarżali się o współprace z policją. Część członków ONR wróciła do Sekcji Młodych, w SN patrzono na nich niechętnie obawiając się nowych tarć i próby przejęcia władzy przez byłych secesjonistów. Byłych Oenerowców chętnie przyjmowano w Związku Młodych Narodowców (ZMN organizacja powstała po delegalizacji OWP) gdyż opowiadali się za zjednoczeniem byłych członków RM OWP42.Ci co pozostali w ONR rozpoczęli działalność konspiracyjną, tworząc tzw. piątki z szóstym jako kierownikiem. Podczas wakacji członkowie Obozu rozwijali akcje propagandową w terenie, powstały nowe komórki Obozu. Z zebranych pieniędzy kupowano broń, która służyła do akcji dywersyjnych, które przeprowadzały przeszkolone oddziały bojowe. ONR miał sekcje wywiadu i kontrwywiadu mające na celu wykrycie konfidentów w łonie Obozu. Członkowie ONR mieli za zadanie wstępować do legalnych związków młodzieżowych i podporządkowywać je sobie np. do Legionu Młodych, Związku Strzeleckiego, Towarzystwa "Sokół", Sekcji Młodych SN wyniku czego SN zaczął weryfikować i dokonywać selekcji w śród byłych Oenerowców43.
Jeszcze podczas odsiadki w Berezie Rossman i Piasecki zaczęli skupiać wokół siebie zwolenników. Piaseckiego poparli ludzie, którzy działali w OA-OWP, Sekcji Akademickiej, "Akademiku Polskim". Do grupy Rossmana weszli m.in. Dowbór, Gluźiński, Karolec, Zalewski. W październiku 1934r. władze zaczęły stopniowo wypuszczać z Berezy nacjonalistów, którzy dostali wyroki od 3 do 9 miesięcy w zawieszeniu na 5 lat. Po zwolnieniu Oenerowcy rozpoczęli odnowa działalność polityczną. Jeszcze w lipcu 1934r. zaczęła wychodzić "Nowa Sztafeta" wydawana przez Świderskiego. Jesienią powrócono do starej nazwy "Sztafeta", ponadto Kwasieborski wydawał "Szczerbca", Wisłocki "Wizje Wielkiej Polski", Karolec i Sendlikowski "ABC", Dziarmaga "Pismo Chrześcijańsko Narodowe". 25 kwietnia 1935r. doszło do rozłamu w łonie ONR, głównym powodem konfliktu był stosunek do SN gdyż grupa Piaseckiego chciała całkowitego zerwania kontaktów ze Stronnictwem oraz Piasecki sprzeciw stawiał się istniejącej tajnej organizacji. Różnice programowe zaczęły kształtować się dopiero po podziale44.
Grupa skupiona wokół Rossmana nazywano ONR-ABC od głównego organu wydawniczego, lub rossmanowcami a grupę Piaseckiego, która oficjalnie nosiła nazwę Ruch Narodowo Radykalny nazywano ONR-Falanga od głównego pisma RNR, bądź bepiści od inicjałów jej założyciela. Obie organizacje mimo że działały nielegalnie mogły oddziaływać na społeczeństwo dzięki legalnej wydawanej prasie. RNR wydawał "Falange", której nakład w 1938r. sięgnął 25 tys. egzemplarzy, oraz "Akademik Polski" do 1935r., "Ruch Młodych", "Ruch Kulturalny", "Ruch Gospodarczy" , "Jutro", ponadto "Kuźnice" w Katowicach, w Grudziądzu "Przebojem" i "Straż Narodową", "Ruch Polesia" na Polesiu, "Przełom" w Brześciu. Rossmanowcy wydawali m.in. "ABC" i "Nowy Ład". Obie grupy mogły oficjalnie działać pod legalnymi przykrywkami, w przypadku ONR-ABC był to Narodowy Związek Polskiej Młodzieży Narodowo Radykalnej oraz Związek Zawodowy "Praca Polska", organizacja działająca jeszcze przed powstaniem tzw. pierwszego ONR. RNR za przykrywkę miał Narodową Organizacje Pracy, która powstała w sierpniu 1937r. z Komitetu Organizacyjnego Narodowych Związków Zawodowych, NOP składał się z ośmiu związków branżowych, RNR powołało legalnie działającą Polską Organizacje Akcji Kulturalnej. Mieli także silne wpływy Narodowej Partii Robotniczej, która pomimo połączenia się z Stronnictwem Chrześcijańsko Demokratycznym stworzyła Stronnictwo Pracy, ale wyłamały się niektóre oddziały NPR np. Andrzeja Świetlickiego i zostały legalną wizytówką RNR45.
Obóz Wielkiej Polski
• Obóz Wielkiej Polski (OWP) - 4 grudnia 1926 roku powstał Obóz Wielkiej Polski , ruch, którego ideologia, program i działalność miały przełomowe znaczenie dla wykrystalizowania się doktryny narodowo - radykalnej. Choć zręby polskiego nacjonalizmu powstały jeszcze w XIX wieku, to jednak jego oblicze ukształtowało się dopiero pod koniec lat trzydziestych, w dużej mierze dzięki działalności OWP . Powstanie Obozu Wielkiej Polski było konsekwencją stopniowego odchodzenia od demoliberalnych iluzji, obecnych wśród starszych działaczy ruchu narodowego i przyczyniło się do ewolucji polskiej myśli nacjonalistycznej. Zarówno Dmowski, jak i inni twórcy OWP zdawali sobie sprawę, że czas parlamentarnych działań powoli odchodzi w przeszłość i staje się reliktem minionej epoki. Zwycięstwo faszyzmu we Włoszech było impulsem dla powstawania ruchów narodowo - radykalnych w całej niemal Europie, nic zatem dziwnego, że podobne tendencje pojawiły się również w Polsce. Jednakże próby utworzenia ruchów, wzorujących się na doświadczeniach partii faszystowskiej we Włoszech przed rokiem 1926 spaliły na panewce, czego przykładem były polityczne efemerydy w rodzaju : Pogotowia Patriotów Polskich, Polskiej Organizacji Faszystowskiej, czy Zakonu Rycerzy Prawa. Dopiero Obóz Wielkiej Polski stał się organizacją typu masowego, mogącą poważnie myśleć o przejęciu władzy i gruntownym przeobrażeniu życia politycznego i gospodarczego w naszym kraju. Powstanie OWP uwarunkowane było specyficzną sytuacja Polski. Zamach majowy Józefa Piłsudskiego nie wyeliminował wszechogarniającej anarchii, partyjniactwa, chaosu i niesprawiedliwości społecznej. Siły popierające przewrót rekrutowały się z kręgów szeroko rozumianej lewicy. Zamach majowy poparła masoneria i mniejszości narodowe, którym liberalna polityka narodowościowa Piłsudskiego bardzo odpowiadała. Jasne więc było, że o żadnym autentycznym przełomie, ani uzdrowieniu sytuacji politycznej mowy być nie mogło. Do zrealizowania wizji państwa narodowego, rządzonego przez Polaków i w ich interesie niezbędne stało się stworzenie masowego ruchu, opartego na bezwzględnej dyscyplinie, karności i posłuszeństwie oraz hierarchicznych strukturach. Stare, parlamentarne metody zawiodły - młode pokolenie nacjonalistów polskich nie miało co do tego żadnych wątpliwości.
Zjazd inauguracyjny Obozu Wielkiej Polski miał miejsce 4 grudnia 1926 roku w Poznaniu. Uczestniczyli w nim przede wszystkim członkowie Związku Ludowo - Narodowego, ale również przedstawiciele innych stronnictw nacjonalistycznych. OWP miał być bowiem strukturą ponadpartyjną, nie angażującą się w bieżące spory polityczne, lecz formującą przyszłą elitę polskiego nacjonalizmu i przygotowującą się do przejęcia przez nią władzy w państwie.
Na czele OWP , jako Wielki Oboźny, stanął Roman Dmowski. Naczelnym organem Obozu była Wielka Rada, będąca organem doradczym. Bieżącą politykę realizował Wydział Wykonawczy na którego czele stał Aleksander Dębski. Powołany został również Ruch Młodych OWP , rekrutujący młodsze pokolenie nacjonalistów, który z czasem uzyskał kluczowe znaczenie w obrębie Obozu i wyznaczał jego politykę. Przewodniczącym Ruchu Młodych został Zdzisław Stehl, a czołowymi działaczami byli znani potem z działalności w Obozie Narodowo - Radykalnym czy Związku Młodych Narodowców : Jan Jodzewicz, Jan Rembieliński, Jan Zdzitowiecki, Ryszard Piestrzyński, Jan Mosdorf . Odznaką Ruchu Młodych stał się Miecz Chrobrego (Szczerbiec), zaś pieśnią organizacyjną - Hymn Młodych. Wprowadzono jednolite umundurowanie oraz powitanie organizacyjne.
Program OWP przedstawiony został w broszurach opracowanych przez : Romana Dmowskiego ("Zagadnienia Rządu" , "Kościół, Naród i Państwo"), Romana Rybarskiego ("Polityka i gospodarstwo"), Jerzego Zdziechowskiego ("Polityka finansowa"), Bohdana Wasiutyńskiego ("Praworządność") oraz Zygmunta Berezowskiego ("Polityka zagraniczna"). Ruch Młodych wydał własne broszury - wytyczne w sprawach : żydowskiej, mniejszości słowiańskich i niemieckiej, zasad polityki gospodarczej. O ile w enuncjacjach programowych starszych działaczy OWP obecne były jeszcze reminiscencje demo-liberalne, to działacze Ruchu Młodych stanęli konsekwentnie na gruncie radykalizmu, co było zapowiedzią stworzenia nowej formacji, jaką stał się później ONR. Ogólnie rzecz biorąc, program OWP nastawiony był na przeprowadzenie w możliwie szybkim czasie "rewolucji narodowej" - w postaci siłowego przejęcia władzy i przeprowadzenia gruntownych reform ustrojowych. Postulowano stworzenie państwa narodowego, realizującego interesy wyłącznie Narodu Polskiego, nie zaś wszystkich bez wyjątku obywateli. OWP konsekwentnie walczyło o odżydzenie życia publicznego - proponowano całkowite wyłączenie Żydów z życia publicznego. Nowością było stanowisko, w myśl którego przyjęcie chrztu przez osobę żydowskiego pochodzenia nie zmieniało jej sytuacji prawnej. OWP zakładało prowadzenie konsekwentnej polityki polonizacyjnej mniejszości słowiańskich i stopniowe ich włączanie w nurt życia narodowego. Dostrzegano problem mniejszości niemieckiej i w ogóle kwestię zagrożenia niemieckiego - formułowano dalekosiężny cel odzyskania rdzennie słowiańskich ziem zachodnich, obejmujących : Górny i Dolny Śląsk, zachodnią Wielkopolskę i Pomorze, a także Warmię i Mazury. W sferze gospodarki dostrzec można było wyraźne stopniowe odchodzenie od liberalizmu. Choć w tej kwestii było widać rozbieżność stanowisk między poglądami R.Rybarskiego czy J.Zdziechowskiego a postulatami "młodych", którzy proponowali radykalne reformy społeczne w duchu korporacyjnym. OWP akcentował konieczność odejścia od demokratyczno - parlamentarnego modelu rządów, postulując wzmocnienie władzy wykonawczej oraz wprowadzenie zasad hierarchizmu i elitaryzmu w życiu politycznym.
Obóz Wielkiej Polski był ruchem masowym , liczącym od 250 do 300 tysięcy członków. Nic więc dziwnego, że stał się realnym zagrożeniem dla reżimu sanacyjnego. Już w maju 1927 roku aresztowano 15 czołowych działaczy OWP , w tym Jana Rembielińskiego i Jana Jodzewicza. Wzrost represji wobec członków OWP nastąpił na początku lat trzydziestych. Od czerwca do października 1932 roku w samej tylko Wielkopolsce odbyło się 150 procesów członków OWP . Władze stopniowo rozpoczęły rozwiązywać regionalne oddziały Obozu. Ostatecznie, 28 marca 1933 roku, Obóz Wielkiej Polski rozwiązany został w całym kraju z powodu "działalności kolidującej z kodeksem karnym i nakazami władz państwowych przez stałe inspirowanie ekscesów i zaburzeń, podsycanie nienawiści partyjnej i rasowej, urządzanie demonstracji i zgromadzeń z wyraźnym zamiarem podburzania ludności przeciwko władzom państwowym".
Michał Radzikowski
Deklaracja Obozu Wielkiej Polski
1. Obóz Wielkiej Polski jest organizacją świadomych sił narodu, mających za zadanie uczynić go zdolnym do silnego ujęcia w swe ręce spraw swoich, sprawić, ażeby stał się on w pełnym tego słowa znaczeniu panem swoich losów.
2. Celem naszego narodu, w pojęciu Obozu Wielkiej Polski, jest stać się narodem wielkim, zarówno w życiu wewnętrznym państwa, jak i w stosunkach międzynarodowych. Wielkim jest naród, który wysoko nosi sztandar swej wiary, swej cywilizacji i swej państwowości. Działalność Obozu zmierza do tego, ażeby Polacy sami czcili i nakazywali innym cześć dla swej wiary, dla cywilizacji polskiej i dla państwa polskiego.
3. Wiara narodu polskiego, religia rzymskokatolicka musi zajmować stanowisko religii panującej, ściśle związanej z państwem i jego życiem, oraz stanowić podstawę wychowania młodych pokoleń. Przy zapewnionej ustawami państwowymi wolności sumienia - zorganizowany naród nie może tolerować, ażeby jego wiara była przedmiotem ataków lub doznała obrazy z czyjejkolwiek strony, ażeby religią frymarczono dla jakichkolwiek celów lub prowadzono zorganizowaną akcję w celu rozkładu życia religijnego narodu.
4. Cywilizacja polska, jeśli ma być cywilizacją wielkiego narodu, musi się wyrażać:
1) w przywiązaniu i czci dla przeszłości, dla tradycji polskiej, w noszeniu z godnością imienia Polaka;
2) w głębokim poczuciu obowiązku względem Ojczyzny i odpowiedzialności każdego obywatela za swe czyny na zajmowanym stanowisku w życiu narodu ;
3) w poczuciu hierarchii przy organizacji zarówno pracy, jak walki - i w surowej karności, bez hierarchii bowiem i karności naród jest bezwładnym ciałem, niezdolnym do jakiegokolwiek działania ;
4) w wysokim poziomie obyczajów i dyscyplinie obyczajowej, nakazującej wszystkim szanować poczucie moralne narodu ;
5) w organizacji surowej opinii publicznej, swym naciskiem niedopuszczającej do czynów, przynoszących narodowi szkodę polityczną, moralną lub materialną.
6) w bogatej i posiadającej wysoki poziom twórczości duchowej we wszystkich dziedzinach ;
7) w wielkiej wytwórczości materialnej, w wytężonej i sprawnie zorganizowanej pracy, zapewniającej narodowi środki do życia, a państwu potęgę ; wreszcie
8) w męstwie obywateli, w odważnej ich walce przeciwko wszystkiemu, co naród rozkłada, osłabia lub poniża
5. Państwo wielkiego narodu musi być zorganizowane, ażeby było zdolne :
1) zapewnić sobie szacunek i uznanie swych praw u obcych, zabezpieczyć siebie i swych obywateli od upokorzenia i wyzysku gospodarczego ;
2) zapewnić wszystkim obywatelom sprawiedliwość, zabezpieczyć ich od krzywd z czyjejkolwiek strony, zapewnić im bezpieczeństwo życia i mienia, spokój i wolność pracy, wreszcie obronić ich, a zwłaszcza młode pokolenia od zgorszenia;
3) przestrzegać surowo prawa, na którym istnienie jego życie społeczeństwa się opiera - i zmuszać wszystkich innych do poszanowania praw, żadnego bezprawia nie pozostawić bezkarnym ;
4) nakazywać szacunek dla siebie i swych instytucji wszystkim, poczynając od rządu i jego organów, które muszą spełniać należycie swe obowiązki i ściśle dotrzymywać przyjętych zobowiązań ; wreszcie
5) musi być gotowym do natychmiastowego tłumienia wszelkich objawów anarchii i do wystąpienia w każdej chwili na zewnątrz w obronie swych interesów i swej godności
6. Na powyższych zasadach opiera się program Obozu Wielkiej Polski, który w poszczególnych działach będzie rozwijany w publikacjach i instrukcjach organizacyjnych.
Zjazd inauguracyjny Obozu Wielkiej Polski miał miejsce 4 grudnia 1926 roku w Poznaniu. Uczestniczyli w nim przede wszystkim członkowie Związku Ludowo - Narodowego, ale również przedstawiciele innych stronnictw nacjonalistycznych. OWP miał być bowiem strukturą ponadpartyjną, nie angażującą się w bieżące spory polityczne, lecz formującą przyszłą elitę polskiego nacjonalizmu i przygotowującą się do przejęcia przez nią władzy w państwie.
Na czele OWP , jako Wielki Oboźny, stanął Roman Dmowski. Naczelnym organem Obozu była Wielka Rada, będąca organem doradczym. Bieżącą politykę realizował Wydział Wykonawczy na którego czele stał Aleksander Dębski. Powołany został również Ruch Młodych OWP , rekrutujący młodsze pokolenie nacjonalistów, który z czasem uzyskał kluczowe znaczenie w obrębie Obozu i wyznaczał jego politykę. Przewodniczącym Ruchu Młodych został Zdzisław Stehl, a czołowymi działaczami byli znani potem z działalności w Obozie Narodowo - Radykalnym czy Związku Młodych Narodowców : Jan Jodzewicz, Jan Rembieliński, Jan Zdzitowiecki, Ryszard Piestrzyński, Jan Mosdorf . Odznaką Ruchu Młodych stał się Miecz Chrobrego (Szczerbiec), zaś pieśnią organizacyjną - Hymn Młodych. Wprowadzono jednolite umundurowanie oraz powitanie organizacyjne.
Program OWP przedstawiony został w broszurach opracowanych przez : Romana Dmowskiego ("Zagadnienia Rządu" , "Kościół, Naród i Państwo"), Romana Rybarskiego ("Polityka i gospodarstwo"), Jerzego Zdziechowskiego ("Polityka finansowa"), Bohdana Wasiutyńskiego ("Praworządność") oraz Zygmunta Berezowskiego ("Polityka zagraniczna"). Ruch Młodych wydał własne broszury - wytyczne w sprawach : żydowskiej, mniejszości słowiańskich i niemieckiej, zasad polityki gospodarczej. O ile w enuncjacjach programowych starszych działaczy OWP obecne były jeszcze reminiscencje demo-liberalne, to działacze Ruchu Młodych stanęli konsekwentnie na gruncie radykalizmu, co było zapowiedzią stworzenia nowej formacji, jaką stał się później ONR. Ogólnie rzecz biorąc, program OWP nastawiony był na przeprowadzenie w możliwie szybkim czasie "rewolucji narodowej" - w postaci siłowego przejęcia władzy i przeprowadzenia gruntownych reform ustrojowych. Postulowano stworzenie państwa narodowego, realizującego interesy wyłącznie Narodu Polskiego, nie zaś wszystkich bez wyjątku obywateli. OWP konsekwentnie walczyło o odżydzenie życia publicznego - proponowano całkowite wyłączenie Żydów z życia publicznego. Nowością było stanowisko, w myśl którego przyjęcie chrztu przez osobę żydowskiego pochodzenia nie zmieniało jej sytuacji prawnej. OWP zakładało prowadzenie konsekwentnej polityki polonizacyjnej mniejszości słowiańskich i stopniowe ich włączanie w nurt życia narodowego. Dostrzegano problem mniejszości niemieckiej i w ogóle kwestię zagrożenia niemieckiego - formułowano dalekosiężny cel odzyskania rdzennie słowiańskich ziem zachodnich, obejmujących : Górny i Dolny Śląsk, zachodnią Wielkopolskę i Pomorze, a także Warmię i Mazury. W sferze gospodarki dostrzec można było wyraźne stopniowe odchodzenie od liberalizmu. Choć w tej kwestii było widać rozbieżność stanowisk między poglądami R.Rybarskiego czy J.Zdziechowskiego a postulatami "młodych", którzy proponowali radykalne reformy społeczne w duchu korporacyjnym. OWP akcentował konieczność odejścia od demokratyczno - parlamentarnego modelu rządów, postulując wzmocnienie władzy wykonawczej oraz wprowadzenie zasad hierarchizmu i elitaryzmu w życiu politycznym.
Obóz Wielkiej Polski był ruchem masowym , liczącym od 250 do 300 tysięcy członków. Nic więc dziwnego, że stał się realnym zagrożeniem dla reżimu sanacyjnego. Już w maju 1927 roku aresztowano 15 czołowych działaczy OWP , w tym Jana Rembielińskiego i Jana Jodzewicza. Wzrost represji wobec członków OWP nastąpił na początku lat trzydziestych. Od czerwca do października 1932 roku w samej tylko Wielkopolsce odbyło się 150 procesów członków OWP . Władze stopniowo rozpoczęły rozwiązywać regionalne oddziały Obozu. Ostatecznie, 28 marca 1933 roku, Obóz Wielkiej Polski rozwiązany został w całym kraju z powodu "działalności kolidującej z kodeksem karnym i nakazami władz państwowych przez stałe inspirowanie ekscesów i zaburzeń, podsycanie nienawiści partyjnej i rasowej, urządzanie demonstracji i zgromadzeń z wyraźnym zamiarem podburzania ludności przeciwko władzom państwowym".
Michał Radzikowski
Deklaracja Obozu Wielkiej Polski
1. Obóz Wielkiej Polski jest organizacją świadomych sił narodu, mających za zadanie uczynić go zdolnym do silnego ujęcia w swe ręce spraw swoich, sprawić, ażeby stał się on w pełnym tego słowa znaczeniu panem swoich losów.
2. Celem naszego narodu, w pojęciu Obozu Wielkiej Polski, jest stać się narodem wielkim, zarówno w życiu wewnętrznym państwa, jak i w stosunkach międzynarodowych. Wielkim jest naród, który wysoko nosi sztandar swej wiary, swej cywilizacji i swej państwowości. Działalność Obozu zmierza do tego, ażeby Polacy sami czcili i nakazywali innym cześć dla swej wiary, dla cywilizacji polskiej i dla państwa polskiego.
3. Wiara narodu polskiego, religia rzymskokatolicka musi zajmować stanowisko religii panującej, ściśle związanej z państwem i jego życiem, oraz stanowić podstawę wychowania młodych pokoleń. Przy zapewnionej ustawami państwowymi wolności sumienia - zorganizowany naród nie może tolerować, ażeby jego wiara była przedmiotem ataków lub doznała obrazy z czyjejkolwiek strony, ażeby religią frymarczono dla jakichkolwiek celów lub prowadzono zorganizowaną akcję w celu rozkładu życia religijnego narodu.
4. Cywilizacja polska, jeśli ma być cywilizacją wielkiego narodu, musi się wyrażać:
1) w przywiązaniu i czci dla przeszłości, dla tradycji polskiej, w noszeniu z godnością imienia Polaka;
2) w głębokim poczuciu obowiązku względem Ojczyzny i odpowiedzialności każdego obywatela za swe czyny na zajmowanym stanowisku w życiu narodu ;
3) w poczuciu hierarchii przy organizacji zarówno pracy, jak walki - i w surowej karności, bez hierarchii bowiem i karności naród jest bezwładnym ciałem, niezdolnym do jakiegokolwiek działania ;
4) w wysokim poziomie obyczajów i dyscyplinie obyczajowej, nakazującej wszystkim szanować poczucie moralne narodu ;
5) w organizacji surowej opinii publicznej, swym naciskiem niedopuszczającej do czynów, przynoszących narodowi szkodę polityczną, moralną lub materialną.
6) w bogatej i posiadającej wysoki poziom twórczości duchowej we wszystkich dziedzinach ;
7) w wielkiej wytwórczości materialnej, w wytężonej i sprawnie zorganizowanej pracy, zapewniającej narodowi środki do życia, a państwu potęgę ; wreszcie
8) w męstwie obywateli, w odważnej ich walce przeciwko wszystkiemu, co naród rozkłada, osłabia lub poniża
5. Państwo wielkiego narodu musi być zorganizowane, ażeby było zdolne :
1) zapewnić sobie szacunek i uznanie swych praw u obcych, zabezpieczyć siebie i swych obywateli od upokorzenia i wyzysku gospodarczego ;
2) zapewnić wszystkim obywatelom sprawiedliwość, zabezpieczyć ich od krzywd z czyjejkolwiek strony, zapewnić im bezpieczeństwo życia i mienia, spokój i wolność pracy, wreszcie obronić ich, a zwłaszcza młode pokolenia od zgorszenia;
3) przestrzegać surowo prawa, na którym istnienie jego życie społeczeństwa się opiera - i zmuszać wszystkich innych do poszanowania praw, żadnego bezprawia nie pozostawić bezkarnym ;
4) nakazywać szacunek dla siebie i swych instytucji wszystkim, poczynając od rządu i jego organów, które muszą spełniać należycie swe obowiązki i ściśle dotrzymywać przyjętych zobowiązań ; wreszcie
5) musi być gotowym do natychmiastowego tłumienia wszelkich objawów anarchii i do wystąpienia w każdej chwili na zewnątrz w obronie swych interesów i swej godności
6. Na powyższych zasadach opiera się program Obozu Wielkiej Polski, który w poszczególnych działach będzie rozwijany w publikacjach i instrukcjach organizacyjnych.
Roman Dmowski i Narodowa Demokracja
Narodowa Demokracja lub ruch narodowy (popularna nazwa endecja od skrótu ND). Polski ruch polityczny o ideologii nacjonalistycznej, powstały pod koniec XIX wieku. Głównym ideologiem i współzałożycielem Narodowej Demokracji był Roman Dmowski[1]. Za początek ruchu narodowego uważa się powstanie w 1887 roku dwóch tajnych organizacji: Ligi Polskiej, założonej w Genewie przez weterana powstania styczniowego Zygmunta Miłkowskiego i Związku Młodzieży Polskiej "Zet" założonego w Krakowie, przez Zygmunta Balickiego. W 1888 Zet włączono do Ligi.
Roman Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 r. na podwarszawskim Kamionku w ubogiej rzemieślniczej rodzinie brukarskiej. Dzieciństwo spędził, bawiąc się po całych dniach z dziećmi w piaskach nad łachą wiślaną. W piątym roku życia nauczył się sam czytać, a rok później rozpoczął naukę w szkółce elementarnej na Pradze (gdzie mimo zaboru rosyjskiego uczono jeszcze po polsku). W 1886 r. ukończył gimnazjum i wstąpił na wydział przyrodniczy Uniwersytetu Warszawskiego. Właśnie podczas studiów rozpoczął swoja pracę społeczno-polityczną kierując Związkiem Młodzieży Polskiej ,,Zet”. W grudniu 1889 r. został przyjęty do Ligi Polskiej, skupiającej działaczy narodowych zarówno na ziemiach polskich jak i na emigracji. Po kilku latach Dmowski nie zgadzając się do końca z programem Ligi Polskiej wraz ze starszymi działaczami Janem Ludwikiem Popławskim i Zygmuntem Balickim założył w 1893 r. Ligę Narodową, która zainicjowała nowy etap w walce o niepodległość Polski poprzez zjednoczenie do tych działań Polaków we wszystkich zaborach. W lutym 1895 r. sytuacja polityczna zmusiła Dmowskiego do wyjazdu do Lwowa gdzie zaczął on wydawać ,,Przegląd Wszechpolski” na którego łamach ukazywały się kolejne części ,,Myśli nowoczesnego Polaka” (wydanej całością w 1903 r.). ,,Myśli” stały się "wyznaniem wiary narodowej" a swoją aktualnością, prostotą i dojrzałością zachwycają także czytelników obecnej doby.
Dmowski po latach obserwacji sytuacji geopolitycznej doszedł do wniosku, że walkę o niepodległość należy prowadzić u boku Rosji i państw alianckich, a za głównego wroga uznał Niemcy. Poglądy te zawarł w pracy ,,Niemcy, Rosja i kwestia polska” wydanej w 1907 r. Zgodnie z oczywistą prawdą, ze nieobecni nie maja racji został również posłem do rosyjskiej Dumy i tam walczył wytrwale o polskie interesy stając na czele Koła Polskiego.Przez okres I wojny światowej Dmowski przebywał głównie na Zachodzie, najpierw w Londynie potem w Paryżu gdzie stanął na czele Komitetu Narodowego Polskiego uznanego przez aliantów za oficjalnego reprezentanta Polski na arenie międzynarodowej. 11 sierpnia 1916 roku otrzymał doktorat honoris causa na Uniwersytecie w Cambridge, a 23 lutego 1918 r. utworzył Armię Polską we Francji, pod dowództwem gen. Hallera.
Od początku 1919 r. Dmowski uczestniczył jako przewodniczący polskiej delegacji na konferencji pokojowej w Wersalu. To głównie dzięki jego staraniom i wybitnym, politycznym zdolnościom Polska uzyskała szerokie cesje terytorialne, maksymalne jakie mogła w tamtych warunkach otrzymać, co potwierdzone zostało Traktatem Wersalskim, podpisanym właśnie przez Dmowskiego 28 czerwca 1919 r. Polska po 124 niemalże latach niewoli oficjalnie powróciła na mapę Europy jako jeden ze zwycięzców wojny.
Po zakończeniu wojny Dmowski usunął się nieco w cień, zajął się pisarstwem i publikowaniem artykułów na łamach ,,Gazety Warszawskiej” i ,,Polityki Narodowej”. Jedyną funkcją jaką dane mu było sprawować w II Rzeczpospolitej był urząd Ministra Spraw Zagranicznych w 1923 r. W tym samym roku otrzymał także doktorat honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego. W 1925 r. wydał arcydzieło literatury politycznej - książkę ,,Polityka polska i odbudowanie państwa”, w której opisał swoje życiowe zmagania o odbudowanie państwa polskiego. Po dokonanym przez Józefa Piłsudskiego zamachu majowym,4 grudnia 1926 Dmowski powołał w Poznaniu Obóz Wielkiej Polski, organizację narodową, która w czasie rozwiązania jej przez sanację na początku 1933 r. liczyła ok. 250 tys. członków. Od czerwca do października 1928 tworzył Stronnictwo Narodowe. Do końca życia wytrwale służył radą młodszemu pokoleniu działaczy narodowych (prezes honorowy Młodzieży Wszechpolskiej) i był wyrocznią w sprawach politycznych, społecznych i gospodarczych.
Roman Dmowski zmarł 2 stycznia 1939 r. w Drozdowie pod Łomżą. Pochowany został w grobie rodzinnym cmentarza na Bródnie. Jego pogrzeb (zbojkotowany przez piłsudczyków) zgromadził tłumy i stał się największą manifestacją II RP (ponad 100 tys. Ludzi).
Wielki mąż stanu pozostawił po sobie ogromny dorobek pisarski, do którego oprócz ww. należą m ,,Kościół, Naród, Państwo”, ,,Upadek myśli konserwatywnej w Polsce” czy ,,Dziedzictwo”. Nie był on rasowym politykiem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. W swojej działalności polityczno-społecznej nie posługiwał się krasomówczą mową, spektakularnym gestem lub czczą obietnicą. Jego główna bronią była twórczość pisarska. Z jej pomocą tłoczył nieustannie narodową myśl we własne szeregi i nie tylko. ,,(...)poglądy młodego pokolenia niemal w całości, poglądy inteligencji polskiej chyba w lwiej części, poglądy wszystkich innych warstw polskich w całych dziedzinach, są tak czy owak zaczerpnięte z Dmowskiego”(Ksawery Pruszyński). O jego wielkości wielkim charakterze może świadczyć cytat z przedwojennego ,,Zielonego Sztandaru”: ,,Można się było godzić lub nie z jego ideologią lub polityką w rozmaitych okresach długiego życia, ale niepodobna nie uznać, że kierował się najszczerszymi intencjami służenia narodowi i służenia bezinteresownie”.
Roman Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 r. na podwarszawskim Kamionku w ubogiej rzemieślniczej rodzinie brukarskiej. Dzieciństwo spędził, bawiąc się po całych dniach z dziećmi w piaskach nad łachą wiślaną. W piątym roku życia nauczył się sam czytać, a rok później rozpoczął naukę w szkółce elementarnej na Pradze (gdzie mimo zaboru rosyjskiego uczono jeszcze po polsku). W 1886 r. ukończył gimnazjum i wstąpił na wydział przyrodniczy Uniwersytetu Warszawskiego. Właśnie podczas studiów rozpoczął swoja pracę społeczno-polityczną kierując Związkiem Młodzieży Polskiej ,,Zet”. W grudniu 1889 r. został przyjęty do Ligi Polskiej, skupiającej działaczy narodowych zarówno na ziemiach polskich jak i na emigracji. Po kilku latach Dmowski nie zgadzając się do końca z programem Ligi Polskiej wraz ze starszymi działaczami Janem Ludwikiem Popławskim i Zygmuntem Balickim założył w 1893 r. Ligę Narodową, która zainicjowała nowy etap w walce o niepodległość Polski poprzez zjednoczenie do tych działań Polaków we wszystkich zaborach. W lutym 1895 r. sytuacja polityczna zmusiła Dmowskiego do wyjazdu do Lwowa gdzie zaczął on wydawać ,,Przegląd Wszechpolski” na którego łamach ukazywały się kolejne części ,,Myśli nowoczesnego Polaka” (wydanej całością w 1903 r.). ,,Myśli” stały się "wyznaniem wiary narodowej" a swoją aktualnością, prostotą i dojrzałością zachwycają także czytelników obecnej doby.
Dmowski po latach obserwacji sytuacji geopolitycznej doszedł do wniosku, że walkę o niepodległość należy prowadzić u boku Rosji i państw alianckich, a za głównego wroga uznał Niemcy. Poglądy te zawarł w pracy ,,Niemcy, Rosja i kwestia polska” wydanej w 1907 r. Zgodnie z oczywistą prawdą, ze nieobecni nie maja racji został również posłem do rosyjskiej Dumy i tam walczył wytrwale o polskie interesy stając na czele Koła Polskiego.Przez okres I wojny światowej Dmowski przebywał głównie na Zachodzie, najpierw w Londynie potem w Paryżu gdzie stanął na czele Komitetu Narodowego Polskiego uznanego przez aliantów za oficjalnego reprezentanta Polski na arenie międzynarodowej. 11 sierpnia 1916 roku otrzymał doktorat honoris causa na Uniwersytecie w Cambridge, a 23 lutego 1918 r. utworzył Armię Polską we Francji, pod dowództwem gen. Hallera.
Od początku 1919 r. Dmowski uczestniczył jako przewodniczący polskiej delegacji na konferencji pokojowej w Wersalu. To głównie dzięki jego staraniom i wybitnym, politycznym zdolnościom Polska uzyskała szerokie cesje terytorialne, maksymalne jakie mogła w tamtych warunkach otrzymać, co potwierdzone zostało Traktatem Wersalskim, podpisanym właśnie przez Dmowskiego 28 czerwca 1919 r. Polska po 124 niemalże latach niewoli oficjalnie powróciła na mapę Europy jako jeden ze zwycięzców wojny.
Po zakończeniu wojny Dmowski usunął się nieco w cień, zajął się pisarstwem i publikowaniem artykułów na łamach ,,Gazety Warszawskiej” i ,,Polityki Narodowej”. Jedyną funkcją jaką dane mu było sprawować w II Rzeczpospolitej był urząd Ministra Spraw Zagranicznych w 1923 r. W tym samym roku otrzymał także doktorat honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego. W 1925 r. wydał arcydzieło literatury politycznej - książkę ,,Polityka polska i odbudowanie państwa”, w której opisał swoje życiowe zmagania o odbudowanie państwa polskiego. Po dokonanym przez Józefa Piłsudskiego zamachu majowym,4 grudnia 1926 Dmowski powołał w Poznaniu Obóz Wielkiej Polski, organizację narodową, która w czasie rozwiązania jej przez sanację na początku 1933 r. liczyła ok. 250 tys. członków. Od czerwca do października 1928 tworzył Stronnictwo Narodowe. Do końca życia wytrwale służył radą młodszemu pokoleniu działaczy narodowych (prezes honorowy Młodzieży Wszechpolskiej) i był wyrocznią w sprawach politycznych, społecznych i gospodarczych.
Roman Dmowski zmarł 2 stycznia 1939 r. w Drozdowie pod Łomżą. Pochowany został w grobie rodzinnym cmentarza na Bródnie. Jego pogrzeb (zbojkotowany przez piłsudczyków) zgromadził tłumy i stał się największą manifestacją II RP (ponad 100 tys. Ludzi).
Wielki mąż stanu pozostawił po sobie ogromny dorobek pisarski, do którego oprócz ww. należą m ,,Kościół, Naród, Państwo”, ,,Upadek myśli konserwatywnej w Polsce” czy ,,Dziedzictwo”. Nie był on rasowym politykiem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. W swojej działalności polityczno-społecznej nie posługiwał się krasomówczą mową, spektakularnym gestem lub czczą obietnicą. Jego główna bronią była twórczość pisarska. Z jej pomocą tłoczył nieustannie narodową myśl we własne szeregi i nie tylko. ,,(...)poglądy młodego pokolenia niemal w całości, poglądy inteligencji polskiej chyba w lwiej części, poglądy wszystkich innych warstw polskich w całych dziedzinach, są tak czy owak zaczerpnięte z Dmowskiego”(Ksawery Pruszyński). O jego wielkości wielkim charakterze może świadczyć cytat z przedwojennego ,,Zielonego Sztandaru”: ,,Można się było godzić lub nie z jego ideologią lub polityką w rozmaitych okresach długiego życia, ale niepodobna nie uznać, że kierował się najszczerszymi intencjami służenia narodowi i służenia bezinteresownie”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)